Panie Tadeuszu.
Czuję,że przede wszystkim nie zgadzamy się co do katastrofy.Widział już
Pan Tadeusz „Anatomię upadku?”.

Oczywiście takie spotkanie byłoby na miejscu.Ale biorąc pod uwagę polską kulturę dyskutowania a przede wszystkim fakt,że wszystkie media publiczne śpiewają unisono pieśń partii rządzącej nie można nic „merytorycznego” (słowo to nie znane za PRL robi teraz niebywałą karierę)oczekiwać.No a jeszcze klapki na uszach milionów!
Ale powspominajmy (z internetu):

-katastrofa Kopernika
Polska komisja:
W końcowej fazie lotu, podczas podejścia samolotu do lądowania nastąpiło zniszczenie turbiny lewego, wewnętrznego silnika na skutek niekorzystnego i przypadkowego zbiegu okoliczności i ukrytych wad materiałowo-technologicznych, które doprowadziły do przedwczesnego zmęczenia wału silnika. Częściami zniszczonej turbiny zostały uszkodzone dwa inne silniki i układy sterowania samolotem: ster wysokości i kierunku.(…)
Ustalenia komisji wysłano do Związku Radzieckiego. Rosjanie odrzucili jednak raport komisji jako niewiarygodny. Twierdzili, że pęknięcie wału silnika było skutkiem katastrofy, nie zaś jej przyczyną. Dopiero po późniejszej o siedem lat tragedii spowodowanej pęknięciem wału silnika Rosjanie bardzo niechętnie zaakceptowali ustalenia komisji.

-katastrofa Kościuszki
„..w trakcie budowy silnika Rosjanie wprowadzili kilka poprawek technicznych, m.in. wywiercili w tzw. bieżni silnika otwory. Miały one zapewnić lepsze smarowanie urządzenia, w rzeczywistości doprowadziło to do tak „znacznego” zużycia łożysk, że w wyniku wysokiej – sięgającej ponad 1000 stopni Celsjusza – temperatury doszło do urwania wału. Można zatem wywnioskować, że bezpośrednią przyczyną katastrofy „Kościuszki” była absurdalna myśl techniczna realnego socjalizmu, który na pierwszym miejscu stawiał wykonanie planu, a nie jakość produktu.”

„Historycy PRL-u podkreślają, że członkowie komisji Szałajdy znajdowali się pod wielką polityczną presją. I że sprawa ostatecznych wniosków miała swoje konsekwencje. W sprawie raportu odbyło się nawet spotkanie na Kremlu członków polskiej komisji, na czele z Szałajdą, z przedstawicielami rosyjskiej wierchuszki i kadrą inżynierską. Odbyła się gwałtowna dyskusja, podczas której Rosjanie nie potrafili obalić dowodów strony polskiej na temat winy producenta silników. „Dwudniowe rozmowy przebiegały w nieprzyjaznej atmosferze” – wspominał jeden z uczestników Antoni Milkiewicz i zakończyły się ogólnikowym dokumentem podpisanym przez wiceministrów obu państw”.

Ta „pomieszana” komisja stwierdziła:”… bezpośrednią przyczyną katastrofy było zniszczenie jednego z silników, które nastąpiło w chwili, gdy samolot Ił-62 M SP-LBG znajdował się na wysokości 9200 metrów w rejonie Grudziądza”

Przyczyny obu katastrof jasne.Mówiąc prostym językiem w obu przypadkach chodziło o zatarcie zwykłego wałeczkowego łożyska.

Ale nie chodzi mi tutaj o przyczyny katastrof,ale warto przede wszystkim zwrócić uwagę na styl,rzetelność no i wiarygodność pracy różnych komisji.A może są komisje mające monopol na nieomylność ?A może świat się zmienił i jest teraz inaczej niż kiedyś?

Ciekaw jestem czy Don Pedro po tak długim namyśle wierzy jeszcze w rosyjskie brzozy pancerne!

Komu mają służyć te pańskie dyskusje panie cygan?

No,na przykład Tobie i Tobie podobnym.
Don Pedro niepotrzebnie się stresujesz!Rycki zamulony staw mnie nie interesuje!Pamiętam tylko Twój pogląd na katastrofę.I jak widzę zdanie jest nadal „skromne” pomimo,że wyłażą na wierzch fałszywki .Ginie twój prezydent,cała generalicja,duchowni,starsi zasłużeni dla Polski ludzie a Ciebie stać tylko na takie „skromne” zdanie? To nie jest sprawa rodzin!
Wyobraź sobie co by mogły zdziałać rodziny same w stosunku do wielkich mocarstw i tak nierzetelnych,oszukańczych różnych komisji.A teraz ponad 30 procent Polaków ma wątpliwości.Proponuję żebyś do nich dołączył.Pancerne brzozy nie istnieją.

Chodziło się za Kozią Górkę,wychodziliśmy na brzózkę i trzymajac się jej korony naciagaliśmy ją,zjeżdżajac na ziemię.To miękkie drzewo.
Dla odprężenia coś z klasyki:

Gdy widzę brzozy, w prawo lub w lewo schylone,
Skośne na tle pionowych krech ciemniejszych pni,
Chętnie godzę się z myślą, że to jakiś chłopak
Musiał się na nich huśtać. Co prawda huśtanie
Nie zgina ich na stałe(…)

Ciężar przygina brzozy do uschłych paproci,
A jednak ich nie łamie; choć gdy raz tak nisko
Pochylają się na dłużej, już się nie prostują;
Łuki ich pni przez całe lata widać potem
W lasach……

• This reply was modified 11 years, 2 months temu by  cygan.
• This reply was modified 11 years, 2 months temu by  cygan.

Wiadomość dla Don Pedra:

Brzoza smoleńska była grubsza na górze niż na dole!