Aktualności, Ryki, Społeczeństwo

Pijany nauczyciel opiekował się dziećmi

Opublikowano 04 marca 2014, autor: Zbigniew Jończyk

Nieodpowiedzialność i głupota. Jeden z nauczycieli Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1 w Rykach przyszedł do pracy pijany. W porę zatrzymała go policja.

Poniedziałek, 24 lutego. Między siódmą a ósmą rano. Na plac szkolny zjeżdżają autobusy, które przewożą uczniów do Ryk z okolicznych wiosek. W jednym z nich oprócz kierowcy i dzieci jedzie Łukasz P., nauczyciel-opiekun. Przyszedł do pracy jak gdyby nigdy nic. Niestety. Padło podejrzenie, że może być pod wpływem alkoholu. Na wszelki wypadek ktoś zadzwonił na policję. Wkrótce pod szkołę zajechał radiowóz. Wysiedli z niego policjanci. Od razu podeszli do autobusu, w którym był Łukasz P. Mundurowi wyciągnęli alkomat. Kazali nabrać nauczycielowi powietrza i dmuchać przez kilka sekund. Na wyświetlaczu pojawił się wynik. – Blisko promil – mówi podkom. Jacek Wójcik, rzecznik prasowy ryckiej policji, która wyjaśnia sprawę. – Badamy, czy pijany nauczyciel naraził na niebezpieczeństwo uczniów, których miał pod opieką – dodaje.

– Bardzo żałuję tego co się stało. Źle wyszło – przyznaje nauczyciel. Zapewnia, że alkoholu nie pił ani w pracy, ani tuż przed pracą. – W niedzielę wieczorem byłem na imprezie, na której był alkohol. Wypiłem. Rano nie czułem się pijany – dodaje.

Łukasz P. pracuje w szkole od 8 lat. Wcześniej był nauczycielem świetlicy. W ramach swojej pracy zajmował się tzw. dowozem uczniów. Teraz na pół etatu prowadzi lekcje informatyki, ale dodatkowo został zatrudniony przez Samorządową Administrację Szkół i Przedszkoli w Rykach (SASiP) na umowę zlecenie na „dowóz”.

W feralny poniedziałek, oprócz opieki nad uczniami w gimbusie, Łukasz P. miał jeszcze prowadzić lekcję informatyki. Po spotkaniu z policjantami do szkoły nie dotarł, bo… zachorował. Udał się do przychodni przy ulicy Wyczółkowskiego. Niedługo potem na biurko dyrektora ZSO nr 1 trafiło jego zwolnienie lekarskie. Nauczyciel był na zwolnieniu do środy. Później wrócił do pracy. – Nie mam podstaw do tego, żeby go zwolnić – mówi Tomasz Bany, dyrektor szkoły. Twierdzi, że nauczyciel został zatrzymany, kiedy dowoził uczniów, a za to odpowiedzialny jest SASiP. Inaczej byłoby, gdyby nauczyciel przyszedł pijany na zajęcia dydaktyczne. Konsekwencje jednak go nie ominęły. – Z panem Łukaszem została rozwiązana umowa na dowóz dzieci niezwłocznie po otrzymaniu informacji o tym zdarzeniu i potwierdzeniu tego faktu przez policję – oznajmia Jerzy Gąska, burmistrz Ryk.

Nauczyciel zapewnia, że już więcej nie zrobi takiego błędu. – To była głupota – przyznaje otwarcie.

Twój Głos - gazeta powiatu ryckiego nr 10 (5.03.2014)
Napisz komentarz »