W Dęblinie policjanci uratowali niedoszłego samobójcę
Opublikowano 04 marca 2014, autor: Zbigniew Jończyk
44-latek zadzwonił na komisariat w Dęblinie. Powiedział, że chce się powiesić, bo znudziło mu się życie.
Była noc z poniedziałku na wtorek. O godzinie 1:00 zadzwonił telefon dyżurny Komisariatu Policji w Dęblinie. Służbę pełnił Waldemar Gajo. Starszy aspirant podniósł słuchawkę. Dzwoniący mężczyzna poinformował, że chce popełnić samobójstwo. Policjant zdziwił się, bo takie telefony nie zdarzają się często. Nie stracił jednak zimnej krwi. Spokojnie podjął rozmowę z nieznajomym. Starał się zebrać jak najwięcej informacji. Nieznajomy tłumaczył, że kończy ze sobą, bo znudziło mu się życie. Dla policjanta najważniejsze było ustalenie z kim rozmawia. Wciąż nie wiedział, gdzie ma wysłać pomoc.
Czas mijał. Na szczęście desperat był rozmowny. Mówił, że ma 44 lata i jest sam w domu. Po kilku minutach podał nazwisko i adres. Dyżurny natychmiast wysłał tam patrol. Sierżanci Krzysztof Giza i Andrzej Michalak kilka minut później byli już na ulicy Sochackiego. Próbowali wejść do mieszkania. Drzwi nie były zamknięte na klucz. To w nich wisiał niedoszły samobójca Mundurowi zdążyli w ostatniej chwili. Gdyby przyjechali kilka minut później, 44-latek prawdopodobnie już by nie żył. – Kiedy policjanci weszli do środka mężczyzna miał założoną pętlę wisielczą na szyi. Miał już trudności z oddychaniem – relacjonuje podkom. Jacek Wójcik, rzecznik prasowy KPP w Rykach. – Chwyciłem za nóż, który leżał na stole w kuchni – mówi jeden z interweniujących policjantów. Odciął nim sznur. Mężczyzna osunął się na podłogę. Funkcjonariusze zdjęli pętlę z szyi desperata. Wezwano ratowników medycznych, którzy udzielili mu pomocy. Nie było zagrożenia życia. Okazało się, że niedoszły samobójca jest pijany. Miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Trafił na komisariat, żeby wytrzeźwieć.
Twój Głos - gazeta powiatu ryckiego nr 10 (5.03.2014)