Wianki wrzuciły do falującej wody
Opublikowano 24 czerwca 2015, autor: Marlena Ochal
Tradycja mówi, że kawaler, który wyłowi wianek, ożeni się z panną, która go puściła
Mieszkańcy Bobrownik i okolic wzięli udział w Sobótce. Podczas Nocy Świętojańskiej wianki popłynęły z nurtem Wieprza. Sztukę ich wyplatania prezentowała Teresa Piesio, artystka z Bobrownik. Kiedyś wianki robiono ze słomy. W nią wplecione były polne kwiaty. Przed puszczeniem na wodę były podpalane. – Dziś wianek świętojański wyplata się między innymi z ziół, które tej nocy nabierają magicznych właściwości. Są to bylica, dziurawiec, łopian, rosiczka, szałwia. Możemy dodać białą i czerwoną koniczynę, mlecz oraz polne kwiaty – maki, chabry, czy rumianek – mówi Teresa Piesio.
W nurt Wieprza
Amelia Olak z Bobrownik wzięła udział w konkursie na najładniejszy wianek. Wykonała nietypowe dzieło. –
Tata zrobił stelaż ze styropianu i drutu. My z babcią zbierałyśmy kwiaty na łące i w ogródku a następnie wyplatałyśmy. Znajdują się tu róże, nasturcje, chabry i rumianek. W środku tradycyjnie umieściłam święcę – mówi 13-latka. Amelia w tamtym roku zajęła I miejsce. W tym otrzymała nagrodę specjalną.O godzinie 21:00 wszystkie wianki zostały puszczone na rzekę. Palące się świeczki dodały im uroku wprowadzając magiczną atmosferę sobótkowej nocy.
Ożenek z kawalerem
O dawnej tradycji opowiadały panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Moszczance. Marta Więch i Barbara Gogłoza, jako młode dziewczyny, przy blasku księżyca puszczały wianki na wodę. –
Kiedyś, gdy Zalesianka była czyściejsza i szersza, kilka dziewczyn zbierało się nad wodą i puszczało wianki wyplecione z chabrów, szczawiu, bo miał ładny kwiat i innych kwiatów polnych. Powinna być jeszcze świeczka, ale my nie miałyśmy na to czasu – mówi pani Basia. Tradycja mówi, że kawaler, który wyłowi wianek, ożeni się z panną, która go puściła. –
Nie wiem, czy mój mąż Bronek był w tym miejscu i o tej porze… Pewnie tak, ponieważ mieszkaliśmy w jednej wsi. Pilnował wianka, a później został moim mężem – wspomina. Sobótkowym spotkaniom towarzyszy śpiew i dobra zabawa. –
Potem dziewczyny szły do lasu i szukały kwiatu paproci – opowiada pani Marta.
Tradycja zanika
W powiecie ryckim tradycja puszczania wianków i zabaw sobótkowych nad brzegiem rzeki przetrwała tylko w Bobrownikach. Choć w sobótkowym święcie miłości nie ma już dawnej magii, tajemniczości, czarów, ani szaleństwa, miło jest się spotkać przy ognisku, przypominać i utrwalać polskie zwyczaje.