Ludzie, Ułęż

Polski wypoczynek za unijne złotówki

Opublikowano 15 lipca 2015, autor: Łukasz Prusak

Grzegorz Wardak z Drążgowa dzięki unijnym dotacjom rozwija gospodarstwo. W ostatnim czasie zainwestował 130 tys. zł

Co weekend kajaki z jego wypożyczalni są wodowane na Wieprzu. Piękna i dość łagodna rzeka sprzyja spływom. – Od początku maja miałem już ponad 200 wypożyczeń – mówi dumny Wardak.

20 kajaków, wraz z osprzętem (kapoki i wiosła), kosztowały ok. 60 tys. zł. – Pieniądze udało się zdobyć dzięki Lokalnej Grupie Działania „Lepsza przyszłość Ziemi Ryckiej” – tłumaczy przedsiębiorca. Opowiada, że to po rozmowie z pracownikami biura LGD uwierzył, że skuteczne sięgnięcie po dotację jest możliwe. Co prawda przygotowanie wniosku było czasochłonne, ale opłacało się. W sumie Wardak w ostatnim czasie ze środków własnych i dotacji w swoje gospodarstwo agroturystyczne zainwestował 130 tys. zł  Oprócz kupna kajaków i pontonów wędkarskich wykopał staw (2600 m2). Ustawił przy nim instalacje solarne. Wyprodukowany w ten sposób prąd oświetla posesję.

Szał na kajaki

Sprzęt, który kupił, można wypożyczyć już za 25 zł od osoby. Jak mówi przedsiębiorca, jest pozytywnie zaskoczony tym, że wypożyczalnia działa na pełnych obrotach. Pan Grzegorz ma łąkę tuż nad Wieprzem. Na brzegu zbudował wiatę i miejsce na ognisko. Kajakarze mogą też korzystać z jego pola namiotowego. Ta prywatna infrastruktura jest uzupełnieniem oferty gminy Ułęż. Nie dawno za pieniądze z dotacji samorząd zbudował wiatę oraz miejsce na ognisko w Osmolicach. – W ostatni weekend bawiło tu około stu kajakarzy – zauważa nasz rozmówca.

Tu, gdzie była stara plebania

Przygodę z agroturystyką Grzegorz Wardak zaczął 3 lata temu. Kupił działkę po starej plebanii w Drążgowie. Stała na niej stara chata. Budynek został gruntownie przebudowany. Znalazła się w nim sala spotkań dla myśliwych. – Często koledzy do mnie przyjeżdżali i nie było gdzie robić biesiad po polowaniu – wspomina pan Grzegorz. Na piętrze urządził miejsca noclegowe. Obok domku powstał staw. W budowie jest jeszcze budynek, w którym Wardak planuje urządzić kilka pokoi gościnnych i stajnia. – Konie zawsze trzymał mój tata. Ja teraz wracam do korzeni – mówi przedsiębiorca. Dodaje, że ma starą bryczkę, którą w przyszłości planuje przeznaczyć, jako atrakcję dla wczasowiczów.

Napisz komentarz »