Kłoczew, Społeczeństwo

„Niech ktoś sprzątnie ten syf”

Opublikowano 22 lipca 2015, autor: Tomasz Mikusek

Mimo nakazu uprzątnięcia terenu oraz braku zezwolenia na hodowlę dzików i świnio-dzików, na posesji państwa B. w Janopolu nadal działa dzikie złomowisko i wysypisko śmieci

Nich ktoś coś z tym w końcu zrobi. Niech ktoś sprzątnie ten syf – mówi jeden z sąsiadów, który chce zachować anonimowość. Mówi, że ma już dość dzikiego złomowiska. Ma dość wałęsających się bez nadzoru psów i plagi szczurów, które widuje prawie codziennie.

Gmina działa

Ostatnia kontrola u państwa B. odbyła się na początku kwietnia. Wtedy z pracownikami urzędu gminy zjawili się policjanci oraz pracownicy Powiatowego Inspektoratu Weterynarii. Właściciel nieruchomości został ukarany mandatem w wysokości tysiąca złotych w związku z ujawnieniem zwierząt bez nadzoru. Ponadto okazało się, że na podwórku jest prowadzona nielegalna hodowla dzików i świnio-dzików.

Oprócz kontroli i powiadomienia odpowiednich służb, urząd gminy w Kłoczewie wydał nakaz uprzątnięcia terenu. – Część śmieci została wywieziona – mówi Grażyna Pyl, sekretarz w kłoczewskim urzędzie. – Właściciele uregulowali nawet opłaty za wywóz śmieci za cały rok z góry – dodaje. Jednak porządek nie trwał długo, ponieważ nowe sterty śmieci pojawiły się bardzo szybko.

Dziki  harcują

Kłopot jest też z dzikami. Zwierzęta są przetrzymywane w prowizorycznej zagrodzie. Zdarza się, że jakiś osobnik wydostanie się na zewnątrz i zwiedza okolicę. – Kilka tygodni temu dostaliśmy telefon z Wylezina, że dzik kręci się przy podwórkach – mówi Witold Pawluk z Koła Łowieckiego „Dzik”. Po dojechaniu na miejsce zwierzę zniknęło, ale z relacji mieszkańców wynika, że dzik był oswojony i nie bał się ludzi. – Jestem pewien, że uciekł z posesji z Janopola – przekonuje myśliwy.

Koło łowieckie jest bezradne

Zwierzęta powinny zostać odebrane i przewiezione do specjalnych ośrodków hodowlanych – informuje Witold Pawluk. Jak mówi myśliwy, w obecnej sytuacji koło ma związane ręce. – Podczas kontroli pokazałem wszystkie przepisy, które regulują hodowlę tych zwierząt, ale nic więcej nie możemy zrobić – dodaje. Łowczy z naszego terenu przekazali sprawę do Państwowej Straży Łowieckiej w Lublinie. Jak usłyszeliśmy podczas rozmowy telefonicznej z jednym z urzędników, oni również nie mogą nic zrobić. Według niego sprawą miała zająć się policja.

Jak ustalił „Twój Głos” policja przekazała sprawę do sądu. Biuro prasowe Sądu Okręgowego w Lublinie poinformowało nas, że Sąd Rejonowy w Rykach odmówił wszczęcia postępowania. – Postanowienie jest prawomocne – mówi st. inspektor Magdalena Dobosz.

Urzędnicy trzymają rękę na pulsie

Mimo, że posesja rodziny B. znajduje się w obrębie sołectwa Janopol, to kłopoty mają też ludzie z Wylezina, Potoku i Owni. – Jeśli w dalszym ciągu mieszkańcy gminy będą zgłaszać się do nas w sprawie uciążliwego sąsiedztwa podejmiemy kolejne kroki, aby rozwiązać ten problem – przekonuje Grażyna Pyl, sekretarz gminy.

komentarz »
  1. hubert 14 listopada 2018 15:52 - Odpowiedź

    Gmina zaczela dzialac-ha ha ha jak to śmiesznie brzmi. Gdyby rządził kto inny niż zaczek, na pewno juz dawno by sie z tym uporano.

Napisz komentarz »