Ryki

Urzędniczka nie wróci do pracy

Opublikowano 26 sierpnia 2015, autor: Zbigniew Jończyk

Sąd Rejonowy w Puławach nie przywrócił Stanisławy G. do pracy w Urzędzie Miejskim w Rykach. Przyznał urzędnicze zwolnionej przez burmistrza odszkodowanie w postaci trzymiesięcznego wynagrodzenia

Wyrok w tej sprawie zapadł przed sądem pracy 10 sierpnia. Na ogłoszeniu nie pojawiła się żadna ze stron. Sędzia Magdalena Gałkowska oddaliła powództwo o przywrócenie do pracy, ale uznała, że rozwiązanie umowy o pracę było niezgodne z prawem i zasądziła 8.280 zł odszkodowania na rzecz Stanisławy G. Urząd miejski ma również zwrócić 60 zł byłej urzędniczce kosztów procesu. – Złożyliśmy wniosek o uzasadnienie wyroku – informuje Jarosław Żaczek, burmistrz Ryk. Po zapoznaniu się z nim zapadnie decyzja, czy magistrat złoży apelację. – Najistotniejsze jest to, że sąd odrzucił pozew w części dotyczącej przywrócenia do pracy – komentuje burmistrz.

Odszkodowanie wiąże się z trybem rozwiązania umowy. Z powodu długotrwałej niezdolności do pracy burmistrz rozwiązał z panią Stanisławą umowę o pracę bez 3-miesięcznego okresu wypowiedzenia. – Artykuł na podstawie którego rozwiązaliśmy umowę o pracę dopuszcza zwolnienie w takim trybie – przekonuje burmistrz. Sąd zdecydował, że powinien być zastosowany tryb za wypowiedzeniem. – Z punktu finansowego dla gminy nie ma to żadnego znaczenia. Gdybyśmy zastosowali tryb z wypowiedzeniem i tak trzeba byłoby te pieniądze wypłacić – zaznacza Jarosław Żaczek.

Bez komentarza

Nie wiadomo, czy od wyroku będzie odwoływać się powódka. Do oddania numeru do druku nie udało nam się z nią skontaktować. Pani Stanisława zatrudniona była w ryckim magistracie od 1999 roku na stanowisku kasjera. W ostatnim czasie często przebywała na zwolnieniu lekarskim. W 2014 roku, z krótkimi przerwami, praktycznie przez cały rok. Ostatnie zwolnienie lekarskie zostało wystawione przez lekarza neurologa z ryckiego szpitala w sierpniu 2014 roku. Lekarz wypisał chorej zwolnienie do 5 marca 2015 roku. 182 dni okresu zasiłkowego powinno zakończyć się 22 lutego. Taką informację do burmistrza Ryk przesłał Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który wypłacał pani Stanisławie chorobowe. Pani Stanisława, ze względu na wiek (65 lat), pobierała również świadczenie emerytalne. Burmistrz Ryk po otrzymaniu informacji z ZUS poprosił kadrową, aby poinformowała panią Stanisławę o zaistniałej sytuacji i konieczności rozwiązania umowy o pracę z dniem 23 lutego.

„Może dalej pracować”

Kadrowa poinformowała panią Stanisławę 19 lutego. Dzień później kobieta udała się do lekarza. Neurolog, który wcześniej wypisał jej zwolnienie do 5 marca, tym razem wydał zaświadczenie lekarskie, w którym napisał, że pacjentka jest już zdolna do pracy i nie stwierdza u niej objawów choroby.

23 lutego pani Stanisława zakomunikowała, że przyszła do pracy i wręczyła zaświadczenie od neurologa, który napisał „Może dalej pracować”. Burmistrz zaprosił panią Stanisławę, aby wyjaśnić sytuację. Podczas rozmowy wręczył urzędniczce rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia, które przyjęła. Uzyskała również informację o wysokości świadczenia w związku z przejściem na emeryturę. Na jej konto urząd miejski przelał ponad 18,6 tys. zł.

Kilka dni później na biurko burmistrza przyszło pismo. Tym razem z sądu zawiadamiające o złożeniu pozwu przez panią Stanisławę. Po dwóch rozprawach sąd wydał wyrok. Jest on nieprawomocny.

Napisz komentarz »