Dęblin, Społeczeństwo

Na zakupy tylko w kaloszach

Opublikowano 24 listopada 2015, autor: Marlena Ochal

Na targowisku przy ul. 15. P.P. \”Wilków\” od lat nie było inwestycji. W przyszłym roku też nie będzie

Warunki pracy dla handlujących i ich klientów są coraz trudniejsze. Ci drudzy przeskakują kałuże, które pokryły teren targowiska. – Tu się nie da przejść. Trzeba chyba w kaloszach przychodzić, żeby po tych kałużach i błocie chodzić, bo buty od razu przemakają – mówi Krystyna Jaroszek z Dęblina.

Rzeczywiście kalosze się przydają, zwłaszcza handlującym. – W gumowcach przyjechałam. Widzi pani, w jakiej wodzie stoimy – mówi zirytowana Jadwiga Poterek z Trzcianek, handlująca owocami. – Woda stoi z jednej i drugiej strony straganu. Kałuże odstraszają klientów, bo nikt nie wejdzie w kałuże po kostki, żeby kupić jabłka – skarży się handlująca.

Łopata i wiadro w ruch

Michał Majda z Nagórnika w piątek rano przez godzinę zasypywał kałuże przy swoim straganie. – Pracownicy targowiska wysypali gdzieniegdzie destrukt, ale źle rozgarnęli. Woda spływa na ścieżkę dla ludzi. Robi się koryto, a tu górka. Powinno być odwrotnie, żeby ludzie szli po górce, po suchym – zauważa Majda. Jego sąsiad, który też przyjeżdża „zza Wisły”, wylewał wodę ze swojej miejscówki wiadrami. – To skandal! Za co oni biorą od nas pieniądze? I policją straszą, jak nie chcemy płacić placowego – mówi mężczyzna pragnący zachować anonimowość. Zdaniem handlujących targowisko powinno zostać odwodnione, a miejsca, w których zbiera się największa woda, zasypane.

Dziś kupcy płacą miesięcznie po 40 zł za rezerwację miejsca. Oprócz tego 12 zł za każdy dzień handlu. – Stać tylko po to, żeby stać, nic nie robić i jeszcze się rozchorować nie ma sensu – mówi Jadwiga Poterek. Jej syn w piątek zwinął interes, jak zobaczył, w jakich warunkach przyjdzie mu tego dnia sprzedawać.

Handlujący boją się o przyszłość targowiska. – Obawiamy się, że ten targ chcą zlikwidować i tak nam uprzykrzają życie. Zostanie tylko ten nowoczesny w centrum, gdzie opłaty za handel są chyba najwyższe w województwie. Za dzień płacimy po 30 zł – mówi pan Michał.

Miejsce na sklep wielkopowierzchniowy 

Targowiskiem administruje Miejski Zakładu Gospodarki Komunalnej. – To czy zostaną przeprowadzone prace modernizacyjne zależy od decyzji właściciela, czyli miasta – mówi prezes Alicja Zwierzchowska. W tym roku na większe prace nie ma co liczyć. Zima za pasem i wszystkie prace drogowe, z których materiał na utwardzenie terenu mógłby zostać pozyskany, są na ukończeniu.

Miasto nie zamierza inwestować w targowisko przy 15. P.P. „Wilków”. Na handlujących czeka zmodernizowane miejsce przy ul. Niepodległości. Jak tłumaczy burmistrz Beata Siedlecka, w studium zagospodarowania przestrzennego opracowanym w 2014 roku teren targowiska przeznaczony jest pod wielkopowierzchniowy obiekt handlowy. Studium jest wstępem do zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. –Kiedy 2 grudnia 2014 roku objęłam stanowisko nie miałam możliwości formalno-prawnych dokonania zmian w projekcie, żeby móc jeszcze raz zapytać mieszkańców, czy wnoszą zastrzeżenia do tej koncepcji. Studium zostało uchwalone. Nikt z radnych nie miał zastrzeżeń – mówi Siedlecka.

Dziś w planie zagospodarowania grunty przy 15. P.P. „Wilków” to tereny sportowe. – Studium wymusza na nas zmianę planu według kierunków w nim przewidzianych – tłumaczy Siedlecka.

W projekcie budżetu na 2016 rok nie ma pieniędzy na modernizację targowiska. – Nie możemy przeznaczać pieniędzy z budżetu, ponieważ nie byłoby to zgodne z zapisami w studium i obowiązującym planem – kończy Siedlecka.

Napisz komentarz »