Stężyca

Mieszkańcy: „Żyjemy tu jak w dżungli”

Opublikowano 02 grudnia 2015, autor: Magdalena Grzelak

W sołectwie Krukówka nie ma ani jednej asfaltowej drogi. Po tych gruntowych nie ma co ryzykować i jechać szybciej niż 15 km/h

Apele mieszkańców o remont dróg w sołectwie Krukówka nie mają końca. Sołtys stara się interweniować, ale niewiele może wskórać.

Krukówka to najmniejsza wieś w powiecie. Mieszkańcy przypuszczają, że to dlatego gmina nie chce im pomóc. – Jest nas za mało, dlatego nikt nas nie słucha – mówi sołtys Marianna Witek.

Samo dostanie się do Krukówki to nie lada wyzwanie. Z Dęblina jedzie się od strony Rycic. Trzeba przejechać przez tory. Cały czas jedzie się drogą gruntową. Ma około kilometra. Na poboczach stoi woda. Nie ma co ryzykować i jechać szybciej niż 15 km/h. – Na wiosnę nie da się tam przejechać, bo droga nie jest odwodniona. Jeśli to nie zostanie naprawione, droga się po prostu „rozejdzie” – mówi Norbert Michalski, mieszkaniec Krukówki.

Ludzie z Krukówki skarżą się, że wszystkie drogi w sołectwie są w opłakanym stanie. Nie ma tam ani jednej drogi asfaltowej. Pełno w nich dołów. Są rozjeżdżone przez ciężki sprzęt pracowników leśnych.

Miejscowi mówią, że bez samochodu terenowego lepiej się tu nie zapuszczać. – Chcielibyśmy, żeby gmina wyremontowała drogi. Codziennie musimy nimi jeździć do pracy, a nasze dzieci do szkoły – mówi Bożena Komar. Mieszkańcy mówią, że wszelkie remonty ograniczają się do nawiezienia tłucznia. To zdecydowanie za mało. – Fundusz sołecki nie wystarcza, ponieważ są to niewielkie pieniądze i nie można za nie zrobić gruntownego remontu – informuje sołtys. – Żyjemy tu jak w dżungli – skarży się.

W przyszłym roku fundusz sołecki wyniesie tylko 7 tys. zł, razem z Borowiną i Plebanką. Droga od strony tej wsi również wymaga remontu. Dziś przypomina wąwóz. Latem jest rozjeżdżony, a zimą zalega tam śnieg. Na tym nie koniec. – Droga od Staw do Rokitni Starej jest w złym stanie. Jako jedyny we wsi mam kombajn, ale żeby nim przejechać, musiałem oczyścić pobocza. W innym przypadku, nie zmieściłbym się – mówi były sołtys Bogusław Dziubak.

Interweniują bez końca

Apele i interwencje mieszkańców w gminie trwają od 2007 roku. Sołtys i mieszkańcy na zebraniach wiejskich zawsze wspominają o fatalnym stanie dróg. Wójt Zbigniew Chlaściak zapewnia, że gmina nie zapomniała o mieszkańcach. Temat remontów dróg sprowadza się niestety do jednego słowa – pieniądze. A dokładnie ich braku. – Wnioski, które otrzymuję od mieszkańców z prośbami o remont dróg są zasadne, ale gmina nie jest w stanie tego zrealizować od razu. Remont dróg to spory wydatek – wyjaśnia Chlaściak. Wójt informuje, że drogi są remontowane każdego roku w miarę możliwości z funduszu sołeckiego. Na dotacje unijne gmina nie ma co liczyć. Drogi w Krukówce nie łapią się w kryteriach. – Dlatego drogi będą remontowane stopniowo z funduszy gminy – mówi wójt. Ludzi to nie przekonuje. Co więcej, na horyzoncie rysują się kolejne kłopoty. Wszystko w związku z planami przebudowy linii kolejowej Lublin – Warszawa. W ramach modernizacji okoliczne, niestrzeżone przejazdy zostaną zamknięte. Wtedy mieszkańcy, aby dostać się do pól i łąk będą zmuszeni pokonać dłuższą trasę przez tzw. „przejazd rokicki”. A jeśli droga prowadząca do torów, tak zwana „Góra Kowalowa” nie będzie udrożniona, to mieszkańcy będą mieli jeszcze dalej i będą musieli przemieszczać się przez Brzeziny i Starą Rokitnię. Dziś ta piaszczysta droga, jak mówią mieszkańcy, jest prawie nieprzejezdna.

 

Teresa Palińska, Krukówka

Drogi w jeszcze gorszym stanie

Mieszkam tu sezonowo od 37 lat. Odkąd sięgam pamięcią, nic się od tamtej pory nie zmieniło. Drogi są w takim samym stanie. Nawet są gorsze, bo teraz każdy ma samochód, więc drogi się niszczą. Dodatkowo służba leśnicza wywożąc drzewo z lasu psuje nasze drogi.

Napisz komentarz »