na sygnale

Kradną znicze na potęgę

Opublikowano 09 grudnia 2015, autor: Magdalena Grzelak

Na cmentarzu w Nowodworze znicze i wiązanki znikają jeszcze tego samego dnia, w którym zostaną przyniesione. Mieszkańcy są bezradni. Nie pomaga podpisywanie i oznaczanie cmentarnych ozdób

Cmentarz jest położony na samym końcu sołectwa, z dala od posesji. Otoczony jest lasem. Złodzieje mają tam pole do popisu. Kradną na potęgę. – Dwukrotnie ukradziono wiązanki, flakon i znicze z pomnika, na którym spoczywa moja rodzina – mówi Elżbieta Łukaszewicz z Nowodworu. Takie kradzieże zdarzają się każdego dnia. Nikt nie złapał złodzieja na gorącym uczynku. Nikt też go nie widział. Nie wiadomo, czy kradnie jedna osoba, czy jest ich więcej. Najprawdopodobniej złodzieje „grasują” w nocy.

– Jedna wiązanka to koszt około 100 zł, dlatego teraz kupujemy tańsze – mówi pani Ela. Ci, którzy kradną bez skrupułów, nie mają szacunku dla zmarłych. Kradzieże trwają od ponad dwóch lat. – Dbamy o groby. Kładziemy znicze i wiązanki, ale za chwilę wszystko znika – skarży się Beata Szewczyk.

Najczęstszym łupem są duże, ładne znicze i wiązanki. Tymi mniejszy „nie ma zainteresowania”. – Najczęściej kradną znicze, ale nie pojedynczo, tylko parami. Wtedy łatwiej je sprzedać. Kradną też takie ozdoby, które wyglądają na drogie – tłumaczy Magdalena Brzezińska, która także została okradziona.

Mieszkańcy apelują, by uważnie obserwować podejrzane osoby na cmentarzu i w nagłych sytuacjach zgłaszać takie sprawy na policję.

Napisz komentarz »