Sport

Pożegnali zimę wchodząc do lodowatej wody

Opublikowano 22 marca 2016, autor: Marlena Ochal

Najpierw porządna rozgrzewka, później wejście do wody. Ponad dwudziestu morsów weszło do starorzecza Wisły rozpoczynając działalność Klubu Morsa „Z łabędziem być”

Było zimno i wietrznie. Aura nie przestraszyła śmiałków z Dęblina, Stężycy, Puław i Lublina, którzy w sobotę, 19 marca, weszli do lodowatej wody. W ten sposób uczcili zakończenie zimy i jednocześnie powołanie do życia pierwszego w powiecie klubu morsa. Wśród śmiałków byli zarówno ci wprawieni w sztuce morsowania oraz nowi, którzy weszli do wody po raz pierwszy.

W przypadku lubiącego ciepło Maćka Szymańskiego była to chęć sprawdzenia się. – Chciałem złamać granicę strachu i spróbować czegoś nowego. Stres był, ale moja żona miała większy. Bała się ze przyjedzie po mnie pogotowie – mówi pan Maciej dodając, że po wszystkim, zarówno żona Iwona, jak i syn Filip, byli z niego dumni. – Atmosfera była pozytywna. Już nie mogę się doczekać 28 marca, kiedy to odbędzie się drugie morsowanie. Wtedy dłużej posiedzę w wodzie. Morsowanie daje kopa – kończy mors Maciej.

Ryszard Pawlik wszedł do lodowatej wody po raz pierwszy. Na morsowanie przyjechał z synem Bogdanem, który przez cały czas wspierał tatę. Ryszard od początku tryskał dobrym humorem. – Towarzyszył mi delikatny stresik, ale teraz jestem zadowolony z siebie, jak nigdy – mówi Pawlik, którego hobby jest bieganie. – Zawsze po treningu wchodzę pod zimny prysznic. To taka namiastka morosowania, która mnie zaprawiła do dzisiejszego wejścia – dodaje z uśmiechem.

Po zimnej kąpieli na wszystkich czekała integracja przy ognisku z kiełbaskami i gorąca herbata.

Piotr Świtaj, klub „Z łabędziem być”

Odwaga jest w nas

Gratuluję wszystkim osobom, które po raz pierwszy w życiu zanurzyły się w zimnej wodzie i  pokonały strach. Siła jest w głowie i sercu. Odwaga jest w każdym z nas, należy tylko po nią sięgnąć.

Napisz komentarz »