Historia

Tu odpoczywał generał Władysław Sikorski

Opublikowano 05 lipca 2016, autor: Łukasz Prusak

– To miejsce ma tętnić życiem i przyciągać klimatem – mówi Kamil Mróz, właściciel Dworu Osmolice, który 1 czerwca zainaugurował działalność

Ukryty wśród nadwieprzańskich łąk i starych sadów dwór ma łączyć w sobie przeszłość i przyszłość. Wszak to miejsce jest pełne niesamowitych historii. Miejscowe legendy opowiadają choćby o podziemnych tunelach. To tu przed wojną generał Władysław Sikorski odwiedzał córkę Zofię Leśniewską. W końcu to tu, wycofujący się po bitwie pod Kockiem żołnierze 27 pułku Hrubieszów, zakopali swój sztandar. Ruszamy więc śladami przeszłości podążając w przyszłość.

Z rąk amerykańskich w polskie

Z głównej szosy w Białkach Dolnych trzeba zjechać w kierunku Wieprza. Po obu stronach asfaltowej dróżki łąki ciągną się aż po horyzont. Gdzieniegdzie jedynie cień rzucają pojedyncze drzewa. Trzeba przejechać przez dwa mosty. Jeszcze do końca lat 70-tych miejscowym służyły drewniane przeprawy. Za białym ogrodzeniem na wybiegu pasą się konie, jakby nie zrażone lipcowym słońcem.

Na wjeździe na posesję gości wita gazon mieniący się kolorami różnorodnych kwiatów. Wokół niego białe ławki, na których można odpocząć.

Na schodach czeka już właściciel – Kamil Mróz. Rocznik 82. Pochodzący z Bazanowa absolwent ryckiego Mechanika dwa lata temu kupił dwór Anny Sosnowskiej Baker i Edgara Baker. Małżeństwo z Ameryki wystawiło dwór za 1,6 mln zł. Sprzedało taniej.

Dwór to nowy budynek o powierzchni 700 metrów kwadratowych. Powstał na fundamentach historycznej budowli, która w latach 50-tych została rozebrana. Kamil i Kornelia Mróz, jak mówią, dwór kupili w stanie deweloperskim. Uznali, że to miejsce musi wrócić do dawnej świetność.

Tu gdzie Edek ryby łowił

W tle słychać gwar dzieci, które pluskają się w basenie. Z okna restauracji na parterze rozciąga się widok na starorzecze Wieprza, które stało się stawem. – Odmuliliśmy go.  Z czasem może usypiemy plażę – zdradza Mróz, prowadząc w kierunku rzeki. Wieprz wije się tu jak wąż przy okazji czyniąc szkody. – Przez rok podmyło nam 1,5 metra gruntu – mówi właściciel. Dlatego na brzeg trafiło kilka dużych głazów. Mają zahamować erozję.

Tu na ryby za małolata chodził Edward Wojda. Jego ojciec przed wojną był stróżem w majątku rodziny Leśniewskich. To do niej w latach 30- tych XX należały Osmilice. – Na świętego Jana ryby łowiliśmy na robaki, co je nazywaliśmy łódki. A w wodzie od tych ryb to się gotowało – wspomina Wojda. Dodaje, że po parku ganiał się z kolegami w berka. Ten starodrzew Kamil Mróz chce zachować w niezmienionym stanie. No poza usunięciem spróchniałych okazów. W parku jest około 50 starych drzew w tym lipy, klony, brzozy, wiązy i kasztany. Za parkiem jest stajnia. Właściciele mają sześć koni. Prawie wszystkie pod siodło – Doczekaliśmy się źrebaka. Miejscowi mówili, że żadna klacz nie oźrebiła się tu od kilkudziesięciu lat – mówi Mróz. Opowiada, że sam też jeździ konno, kiedy nie pochłaniają go obowiązki.

Dom z gankiem i werandą

Dwór w 1921 roku od księżnej Czartoryskiej wydzierżawili państwo Leśniewscy wspólnie z panem Szabłowskim. Leśniewscy byli rodzicami męża córki generała Władysława Sikorskiego – Zofii. Po kilku latach około 100 hektarów majątku wykupili na własność. Podpiwniczony dwór, w którym mieszkali jedynie latem  (na stałe mieszkali w Warszawie), był zbudowany z czerwonej cegły, otynkowany i kryty gontem. Miał 13 pomieszczeń. Do tego ganek i werandę. Obok dworu znajdowała się lodownia. To w niej okładany trocinami lód pomagał konserwować żywność przez cały rok. Na terenie majątku była też mleczarnia, gdzie prowadzono wstępny przerób mleka, stolarnia z wozownią, stróżówka i dom zarządcy gospodarstwa wraz z komórkami. W niedużej odległości od dworu znajdowała się też obora na 100 sztuk bydła. Stajnia na 50 sztuk koni razem ze spichlerzem, masztalerzem do treningu koni, mieszkaniami dla obsługujących zwierzęta pracowników oraz szpitalem dla koni mieściły się przy drodze biegnącej z Osmolic do Białek. Sad zajmujący obszar około 10 hektarów dawał zaopatrzenie dla dworu we wszystkie owoce, łącznie z brzoskwiniami i morelami. Droga od Białek do Osmolic była tej szerokości co obecnie, okopana rowami i obsadzona drzewami. Nad mokradłami były położone dwa duże mosty drewniane. Nad pracą ogrodnika, stajennych i fornali czuwał zarządca, który prowadził sprawy finansowe gospodarstwa. Przebywał on w Osmolicach przez cały rok.

Skarb w puszce po herbacie

Leśniewscy mieli dwóch synów. Starszy Stanisław był porucznikiem kawalerii w jednostce wojskowej w Garwolinie. To właśnie on ożenił się z Zofią Sikorską, córką gen. Sikorskiego. Młodszy Zbyszek studiował na Politechnice w Warszawie.

W czasie pobytu Leśniewskich w Osmolicach okolica ożywała. Odbywały się spotkania w ogrodzie, przejażdżki łodziami po rzece, gonitwy konne po błoniach nad Wieprzem.

W czasie okupacji do Osmolic zostali wysiedleni mieszkańcy znad Wisły. Mieszkali we dworze i w czworakach. W połowie września 1939 roku z Osmolic wyruszył przez Rumunię do Londynu gen. Sikorski. Wcześniej często wyjeżdżał do Puław i Dęblina. Oglądał naloty samolotów niemieckich.

Edward Wojda wspomina, że pod fundamentami dworu zakopany został sztandar i dokumenty 27. pułku ­Hrubieszów, wchodzącego w skład armii gen. Kleeberga, który stoczył ostatnią bitwę z Niemcami pod Kockiem. Zaraz po wojnie dochodziło do nieudanych prób odnalezienia „skarbu”. Wojda dokładnie wiedział, gdzie jest puszka po herbacie. Odkopał ją w 1965 roku. W środku znalazł orła z podstawą, na której widniała liczba 27. Były tam też szarfy sztandaru i 14 gwoździ od drzewca. Wojda oddał znalezisko do Muzeum Wojska Polskiego. Za pieniądze z gratyfikacji kupił sobie garnitur. Pamiątki znalezione w Osmolicach do dziś cieszą oczy zwiedzających.

Fortepian nad Wieprzem

Kamil Mróz mówi, że dwór ma być teraz miejscem odpoczynku. – Jest stworzony dla wyjątkowych osób – przekonuje. – Pamiętamy o byłych właścicielach tego miejsca, m.in. Ludwiku hrabim Krasińskim, który zapoczątkował tu tradycję hodowli koni oraz znamienitych gościach, wśród których znajdował się sam generał Władysław Sikorski – mówi właściciel. Dwór ma przyciągać nie tylko urokliwym płożeniem, przytulnymi pokojami, ale też smaczną kuchnią. To nie wszystko. Mróz zapowiada, że w Osmolicach będzie kwitnąć życie kulturalne i towarzyskie. W czwartek mieszkańcy i goście dopingowali biało – czerwonych w pojedynku z Portugalią na Euro, a w kalendarzu imprez właściciele przewidują też koncerty fortepianowe.

Szukają materiałów na książkę

W artykule wykorzystane zostały fragmenty pracy Wioletty Adamczyk z Leopoldowa. Kamil Mróz prosi osoby będące w posiadaniu materiałów mówiących o historii Osmolic i ich mieszańców o kontakt. Planuje bowiem wydać książkę. Tel. 500 755 700.

Napisz komentarz »