Kultura

Sharon Stone i George Bush byli ich klientami

Opublikowano 12 lipca 2016, autor: Marlena Ochal

Koledzy ze szkolnej ławki pracują u Magdy Gessler. Jeden gotuje, a drugi jest kelnerem

Dominik Mikusek i Tomasz Królik są absolwentami dęblińskiego technikum gastronomicznego w Zespole Szkół Zawodowych nr 2. Obaj pracują w restauracji „U Fukiera” na Rynku Starego Miasta w Warszawie. Lokal był wcześniej znany jako „Winiarnia”. Jego historia sięga połowy XVI wieku. Od 25 lat prowadzi ją Magda Gessler.

Dominik Mikusek jest kelnerem. Pracuje tu już 8 lat. Z początku, przez rok, pracował w restauracji na przeciwko „Fukiera”. – Właścicielem restauracji był i nadal jest Paweł Majcher, były najlepszy kelner pani Magdy, który otworzył swój biznes. To on zarekomendował moją osobę szefowej. Z Pawłem mamy podobne charaktery i poczucie humoru – wspomina Dominik.

Tomek Królik od 5 lat pracuje jako kucharz. – Polecił mnie Dominik, kolega z ławki szkolnej – mówi. „Gary” skończyli w 2007 roku. Ich wychowawcą był  Zbigniew Aleksiejczuk. – Potrafił nauczyć nas dyscypliny i wysokiej kultury wobec ludzi. Ze szkoły na pewno wynieśliśmy, oprócz pierogów (śmiech), sporą wiedzę o gastronomii – mówi Dominik.

„Dominik poleca kieliszek wódki”

Największymi specjalnościami są u nas: kaczka faszerowana jabłkami, polędwica a la Rossini, foie Gras na chałce, tatar po polsku z polędwicy wołowej, do której jestem przekonany, że Dominik poleca kieliszek wódki tak, żeby było jak najbardziej po polsku – wylicza Królik, odpowiedzialny za produkcję wstępną oraz wydawanie dań.

Praca Dominika nie polega tylko na roznoszeniu dań i sprzątaniu po gościach. – Każdy z nas musi znać na pamięć kartę menu, wiedzieć co komu polecić i do dania dobrać alkohol – mówi. Kelnerzy muszą znać składniki dań. – Wszystko po to, żeby na przykład nie podać kaczki marynowanej czosnkiem komuś, kto jest na niego uczulony – dodaje Tomek. Dodatkowo wymagana jest znajomość win i winnych szczepów. W karcie jest ponad 100 tego rodzaju trunków. Kelner musi opisać je po polsku i angielsku.

Czasem zdarzają się goście, którzy lubią się popisywać przed znajomymi. Pewien pan, zamawiając wino, powiedział: „poproszę to czerwone pinot gris”. Delikatnie zwróciłem mu uwagę, że pinot gris, to biały szczep. Odpowiedział: „czasem zdarza się i czerwone” – opowiada Dominik.

Jak przyznają panowie, „U Fukiera” gościli wiele znanych osobistości. Byli tu np. aktorka Sharon Stone, były prezydent USA George Bush, czy wokalista Michael Bolton. W restauracji zdarzają się też  „trudni goście”. – Przychodzą zrobić aferę o byle co, aby się popisać i w zamian żądać rekompensaty. Czasami zdarzają się błędy. Gdy gość ma rację, nie płaci za jedzenie i oczywiście dostaje deser i kieliszek likieru od restauracji – tłumaczy Dominik. Pewnego razu przyszedł lekko „zawiany” klient. Chciał zamówić frytki. – Żeby grzecznie podziękować mu za wizytę powiedziałem, że nie mamy ziemniaków. On na to, że mogą być z chlebem – wspomina kelner.

Magda Gessler, jak dobra mama

Dęblinianie przyznają, że często znajomi pytają o ich szefową. Jaka jest pani Magda? Czy taka, jak w „Kuchennych rewolucjach”? – Jak każda mama, potrafi zwrócić ostrzej uwagę, ale potrafi również przytulić i podziękować za dobrą robotę. Od kelnerów wymaga schludnego wyglądu oraz poczucia humoru – opowiada Dominik, który podobnie, jak jego koledzy, obsługuje gości z kulturalnymi żartami. – U pani Magdy uśmiech i grzeczny dowcip przy stole jest od kelnera wymagany, stąd pewnie jakoś się utrzymuję w tym miejscu – kończy z uśmiechem.

 

Napisz komentarz »