Aktualności, Dęblin

Śmierć zabrała Ryszarda Wojewódzkiego

Opublikowano 23 listopada 2018, autor:

Znany, lubiany i ceniony nauczyciel zmarł 5 listopada w wieku 71 lat

Niemal całe zawodowe życie spędził w Zespole Szkól Zawodowych nr 1 w Dęblinie. To tutaj uczył przedmiotów elektrycznych oraz informatyki. W „Pilnikach” spędził blisko 31 lat. Mimo, że w 2006 roku odszedł na emeryturę, to jeszcze przez trzy lata uczył swoich przedmiotów. – Kochał to co robił, a jego kochali wszyscy w szkole – mówi Jolanta Kiebzak, dyrektor ZSZ nr 1. – Odszedł za wcześnie i niespodziewanie – dodaje.

Wybitny pedagog, oaza spokoju

Nam uczniom udowadniał, że to, że chodzimy do szkoły zawodowej, to zaszczyt – mówi Tomasz Jaśkowski, były uczeń Wojewódzkiego i obecny wicedyrektor ZSZ nr 1. – Uczył mnie automatyki i mimo, że nic nie pamiętam z tego przedmiotu, to jest jedyny zeszyt, jaki mam w domu z czasów szkoły. Tak naprawdę to chodziliśmy nie na automatykę, ale do Rysia na lekcję. Tak przyciągał osobowością – dodaje. O uczniach często mówił kąśliwie: „pawiany”, dlatego, że według Wojewódzkiego, to były najwredniejsze małpy.

Jak tłumaczy Jaśkowski, nie było dla niego problemów, które nie dały się rozwiązać spokojnie. Emocje nad nim nie dominowały. Nad wszystkim panował. – Zawsze znalazł rozwiązanie, które wszystkich zadowalało. To taki dziwny kompromis. Dodał do tego kilka dowcipów i emocje opadały natychmiast – wspomina.

Informatyka oczkiem w głowie

To on pod koniec lat 80-tych stworzył pierwszą salę komputerową w szkole. – Zawsze się tym interesował mimo, że nie miał wykształcenia informatycznego – mówi Jolanta Kiebzak. W jednym z pomieszczeń na parterze stworzył nawet małą sieć lokalną opartą na polskich komputerach „Elwro”.

Oprócz tego, że wszyscy go znali i szanowali, to stał się dla innych „magikiem”. – On jedyny wiedział co zrobić z tymi magicznymi skrzynkami – wtrąca Tomasz Jaśkowski. Jak się później okazało, pan Ryszard uczył więcej informatyki niż elektryki. – Gdyby wszyscy pracowali tak jak on, dzieci i młodzież do szkoły by chętnie chodziła nie tylko, aby się uczyć, ale żeby spotykać takich ludzi – dodaje.

Pan w kapeluszu

Wiele osób pamięta Ryszarda Wojewódzkiego jako starszego pana w kapelusiku. To jego nieodzowny element garderoby. Bardzo lubił rozmawiać z ludźmi. Gdy spotkał kogoś na ulicy, zawsze się zatrzymywał i zamieniał kilka słów lub opowiadał dowcip. Jeden z nich brzmiał: „Czym różni się inżynier od magistra np. humanisty? A widziałeś kiedyś tego drugiego, jak czytał przegląd techniczny? Natomiast wszyscy inżynierowie znają polską literaturę”.
Dla każdego miał czas i dobre słowo. Od lat prowadził kiosk ruchu na stacji PKP. Tam również można było z nim porozmawiać. Nigdy nie odmówił ciekawej dyskusji, zawsze wciągał w rozmowę.
Ryszard Jan Wojewódzki urodził się 10 czerwca 1947 roku w Dęblinie. Niemal całe swoje życie spędził w tym mieście. Tutaj zaczynał karierę zawodową. 3 października 1970 roku wziął ślub z panią Ewą. Doczekali się jednego syna – Michała. Ukończył Wyższą Szkołę Inżynierską w Lublinie w 1977 roku jako inżynier elektryk. W 1986 odebrał dyplom magistra techniki na lubelskim UMCS. Zmarł w szpitalu w Puławach 5 listopada. Rodzina, przyjaciele, uczniowie oraz znajomi pożegnali go na cmentarzu komunalnym w Dęblinie 9 listopada.

Kariera zawodowa1966 – LZR nr 3 w Dęblinie, radiomechanik

1968-1975 – RSW Prasa Książka Ruch – instruktor

1975-1977 – ZSZ nr 2 w Dęblinie – nauczyciel fizyki i techniki BHP

1977-2006 – ZSZ nr 1 w Dęblinie – nauczyciel przedmiotów technicznych i informatyki

1985-1985 – wicedyrektor ZSZ nr 1 w Dęblinie

1985-1991 – wicedyrektor ds. kształcenia zawodowego

 

komentarze »
  1. Lerek 23 listopada 2018 12:27 - Odpowiedź

    Świeć Panie nad Jego Duszą [*]

  2. Danka 24 listopada 2018 16:15 - Odpowiedź

    Zawsze bardzo życzliwy, uśmiechnięty. Klasa sama w sobie. Żal, że tacy cudowni ludzie tak wcześnie odchodzą. Będziemy pamiętać. „Nie umiera ten, kto żyje w pamięci innych.”

Napisz komentarz »

Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.