Aktualności

„Babeczki” do tańca i do różańca

Opublikowano 27 kwietnia 2018, autor:

Tak mówią o sobie członkinie zespołu z Zawitały, które właśnie świętują jubileusz 10-lecia

Panie przygotowują się właśnie do występu na Przeglądzie Kapel i Śpiewaków Ludowych w Rykach, który odbędzie się 6 maja. Wcześniej przed nimi jednak ważne święto. Jubileusz 10-lecia, który odbędzie się 22 kwietnia. – Cieszymy się, że udało nam się przetrwać tak długo – mówią. – Potrafimy śpiewać, dobrze gotować i wspaniale tańczyć – podkreśla kierownik zespołu, Anna Pośpiech. Gospodynie z Zawitały przyznają, że przynależność do zespołu daje wiele satysfakcji i korzyści. – Poznajemy mnóstwo ludzi i integrujemy się z innymi zespołami – wyjaśnia Pośpiech. Panie często też wyjeżdżają w różne miejsca Polski na występy, festiwale i przeglądy śpiewacze. Były m.in. w Niepokalanowie, Biłgoraju, Chełmie, Nidźwicy, Stoczku Łukowskim, a najdalej w Szczecinie. W 2014 roku „Babeczki” przy pomocy instruktora, Pawła Warownego zorganizowały sylwestra na ludowo. Warowny zaprosił gości z zza granicy m.in. Niemiec, Francji i Włoch. Zabawa odbyła się w remizie.

 

Pochwała od profesora

Zespół powstał w marcu 2008 roku. Już rok później panie wystąpiły na Ogólnopolskim Festiwalu Kapel i Śpiewów Ludowych w Kazimierzu Dolnym. Tam w komisji oceniającej był m.in. profesor Jan Adamowski z Uniwersytetu Marii Skłodowskiej – Curie w Lublinie. – Zapytałem go, czy „Babeczki” mają potencjał. Odpowiedział, że tak. Jego zdanie, jako eksperta, było dla mnie bardzo cenne i istotne. Wiedziałem, że wspólnie trzeba wziąć się do pracy – tłumaczy Paweł Warowny. Gospodynie wiedziały już,  że ich działalność rozkręci się na dobre. Przyznają, że sporo pomógł właśnie Warowny – folklorysta i etnograf. – Uczy nas śpiewu, zorganizował stroje i dzieli się z nami ogromną wiedzą – mówi Pośpiech. Nazwę też wymyślił Warowny. Za każdym razem na próbach mówił: „Babeczki śpiewajcie”, „babeczki powtarzajcie”, „babeczki skupcie się”.

Paweł wpadł też na pomysł, aby zespołowi uszyć ludowe stroje. Panie zyskały je jako pierwsze w powiecie. Były to ubiory noszone na początku XX w. Odtworzono je na podstawie zachowanych elementów ze zbiorów Warownego. Składały się z: ciasnochy – jednobarwnej, wełnianej spódnicy, bluzki szytej z kwiecistej żorżety z charakterystycznym wcięciem w talii oraz z burki, czyli fartucha tkanego w cienkie poprzeczne pasy na czarnym dnie. „Babeczki” własnoręcznie utkały burki. Pomagała im w tym tkaczka Lucyna Gągała, która udostępniła swój warsztat. – Każda z nas chciała pomóc i włożyła w tkanie wiele czasu. Uczciwie dzieliłyśmy godziny pracy między codziennymi obowiązkami – mówi Halina Olek.

Czapka – rogatywka i wełniane spodnie

Pasiaki do drugiego kompletu panie utkały już same. Uszyła je Henryka Żaczek z Falentyna. – Skonstruowaliśmy je na postawie opisów zamieszczonych w III części „Mazowsza”, gdzie Oskar Kolberg opisał strój noszony na terenie dawnej ziemi stężyckiej – mówi Warowny. Procedura tkania odbyła się przy wsparciu stowarzyszenia „Małe Mazowsze” i LGD Łuków „Razem ku lepszej przyszłości” dołożyli się też sponsorzy: Grażyna Piskorska, Jan Miłosz, Marek Michalski. Tym razem oprócz fartuszków powstały też płachetki tzw. kilimy, czyli pasiaste szale. Oprócz damskich 12 strojów, powstało również 8 sztuk dla mężczyzn, którzy uczestniczą w występach. Na harmonii często przygrywa Ryszard Rzążewski lub Sławomir Rutkowski. Strój pana to czapka – rogatywka, koszula i kamizelka, wełniane spodnie, a na wierzch sukmana oraz buty oficerki.

Pieśni przekazane z ust do ust

Kiedy ubiór był gotowy, przyszedł czas na opracowanie repertuaru. Dawniej śpiew towarzyszył ludziom przy codziennych czynnościach, przy pracy na roli, gotowaniu, czy sprzątaniu. Był to też rodzaj modlitwy i śpiewano również w czasie pogrzebów, czy wesel i świąt. Utwory były przekazywane z ust do ust. Wiele z nich, bo ponad 100 wyśpiewała z pamięci, nie żyjąca już Władysława Nadolna. – To była dla nas skarbnica wiedzy. Starałyśmy się też szukać pieśni wśród naszych babć i mam – mówi Henryka Miłosz. – Często w pieśniach pojawia się ludowa gwara, której nie łatwo było się nam nauczyć, ale z czasem się przyzwyczaiłyśmy i dziś używamy jej na co dzień. Przekazujemy te słowa naszym dzieciom i wnukom – dodaje Grażyna Chadaj.

To właśnie z myślą o młodych panie kultywują tradycję. Najmłodszą „babeczką” w zespole jest Małgorzata Bogusz z Chudowa. – Moja prababcia pochodziła z Zawitały, dlatego interesuje mnie tutejsza tradycja ludowa, a poza tym lubię śpiewać, bo od dziecka uczestniczę w scholach i chórach – mówi. Małgorzata wstąpiła do zespołu za namową mamy Elżbiety. – Pochodzimy z muzykalnej rodziny. Zaraziłam się tą pasją. To dla mnie odskocznia od codzienności – wyjaśnia pani Elżbieta. Jak twierdzą uczestniczki, grupa nie mogłaby istnieć bez wsparcia wójta, Ryszarda Piotrowskiego. – Wspiera nas finansowo i organizacyjnie. Często sponsoruje nasze wyjazdy i udostępnia busa. Zwykle zawozi nas Krzysztof Walaszek. Niekiedy czeka kilka godzin na występach, ale nigdy się nie denerwuje – kończy kierowniczka.

 

 

 

RAMKA

Największe osiągnięcia zespołu „Babeczki”

2009 i 2011 – III miejsce w kategorii zespołów śpiewaczych na Ogólnopolskim Festiwalu Kapel i Śpiewów Ludowych w Kazimierzu Dolnym

2011 – II miejsce w Międzynarodowym Festiwalu z kulturą i o kulturze w Łopienniku

2013 i 2015 – I miejsce w kategorii zespołów śpiewaczych na Ogólnopolskim Przeglądzie zespołów i grup kolędniczych w Lublinie

2015 – I miejsce na I Turnieju Muzyków Prawdziwych na Filharmonii Szczecińskiej

2018 – III miejsce na Ogólnopolskim Festiwalu Kolęd w Puławach

 

Magdalena Grzelak

Napisz komentarz »