Aktualności, Historia

Ojca rozstrzelali hitlerowcy, syna więzili komuniści

Opublikowano 11 grudnia 2018, autor:

Żandarm prowadził Stanisława ulicą Towarową w Dęblinie. Artur grał w piłkę z kolegami. Ojciec krzyknął do syna: „Idź do domu! Jak wrócę, to sobie porozmawiamy”. Było to ostatnie spotkanie syna z tatą

Stanisław Hołda urodził się 16 lipca 1901 roku w Krakowie. Za udział w wojnie polsko – bolszewickiej odznaczony został Krzyżem Virtuti Militari (1919) i Krzyżem Walecznych (1920). W latach trzydziestych trafił do służby w 15 pp. „Wilków” w Twierdzy Dęblin jako instruktor wf.

Obok mjr. Władysława Naprawy,  Hołda był inicjatorem i wykonawcą stadionu sportowego w parku obok twierdzy. Obiekt miał pełnowymiarowe boisko piłkarskie z lekkoatletyczną żużlową bieżnią, skocznie, tor przeszkód, boiska do koszykówki i siatkówki, dwa korty tenisowe i strzelnicę.

Na budowę tego obiektu pułk otrzymał tylko 3200 zł. Kosztorys opiewał na 50 tys. zł. Zbierano fundusze z imprez dochodowych i składek pułkowych. Decydujący był wkład pracy żołnierskiej. Zimą w fosie obok Bramy Lubelskiej urządzano lodowisko, jazdę na łyżwach umilała wojskowa orkiestra dęta.

Stanisław był pasjonatem sportu, trenerem piłki nożnej. Uczył też boksu. Zimą organizował obozy narciarskie.

Na froncie

Pięcioosobowa rodzina Hołdów do 1937 roku mieszkała w Twierdzy w budynku dla rodzin podoficerów, niedaleko cerkwi. Mieszkania miały wspólną sień i wspólną jadalnię. Od 1937 roku do wybuchu wojny mieszkali na lotnisku w blokach przy Irence.

Pod koniec sierpnia 1939 roku Hołda wraz z pułkiem ładuje się do kolejowych wagonów i wyjeżdża do Wielunia. Od 1 września bierze udział w walkach z Niemcami, jakie toczy 15 pp. „Wilków” na szlaku na linii Pabianice, Łódź, twierdza Modlin.

Hołdzie udaje się uniknąć niewoli. Wraca do Dęblina z pistoletem w kieszeni. Zamieszkał z rodziną na Towarowej i pracował na stacji kolejowej jako fryzjer.

Od pierwszych dni 1940 roku „Stanisław” włącza się w działalność konspiracyjnego Związku Walki Zbrojnej. Pełni funkcję dowódcy sekcji dywersji ZWZ Rejonu V Irena‒Dęblin. W związku z działalnością konspiracyjną znalazł się na liście gestapo.

Aresztowanie i śmierć

W kwietniu 1941 roku hitlerowcy prowadzili aresztowania byłych oficerów i podoficerów. W drugi dzień Świąt Wielkanocnych i w kilka następnych dni aresztowali na terenie Dęblina ponad 15 osób. Przyszli też po Hołdę.

Doskonale pamięta ten dzień młodszy syn Artur (1931 r.), który miał wówczas niecałe 10 lat. Żandarm prowadził ojca ulicą Towarową wzdłuż torów. Na wysokości  prowizorycznego boiska, gdzie obecnie są budynki LO Artur grał w piłkę z kolegami. Ojciec krzyknął do syna: „Idź do domu! Jak wrócę, to sobie porozmawiamy”. Było to ostatnie spotkanie Artura z tatą. Hołda trafił na Zamek Lubelski, do gmachu „Pod Zegarem”, gdzie 15 maja 1941 roku został zamordowany. Żona otrzymała pismo z żandarmerii, że 15 maja 1941 roku Stanisław zmarł z powodu choroby. Hołdowie z czasem dowiedzieli się, że rodziny pozostałych aresztowanych otrzymali podobne pisma, którzy także „zmarli” 15 maja 1941 roku na tę samą chorobę.

„Wilczek” syn „Stanisława”

Od pierwszych dni okupacji dom Hołdów staje się miejscem spotkań konspiracyjnych. Prowadzonym rozmowom o przyszłości Polski pilnie przysłuchuje się 16-letni syn Stanisława ‒ Zbyszek. Konspiratorzy i ojciec zdecydowali, że trzeba go włączyć w szeregi ZWZ. W styczniu 1940 roku zostaje zaprzysiężony i przyjmuje pseudonim „Wilczek”.

Po to, by mieć mocne papiery i pomóc przeżyć rodzinie liczącej 4 osoby, Zbigniew Hołda podejmuje pracę w wojskowej piekarni w Twierdzy Dęblin. Co tydzień oprócz paru marek przynosił kilka bochenków chleba jako deputat pracowniczy. Codziennie obserwuje przez okna piekarni gehennę jeńców, żołnierzy Armii Czerwonej, którzy masowo mordowani są głodem, chorobami i mrozem w Stalagu 307. Młody nie mógł znieść tych widoków. Do tego zaczęto go pilnie obserwować, bo zdarzało mu się rzucać chleb za druty dla konających z głodu jeńców.

Dalszy pobyt na lotnisku stał się niebezpieczny.

W oddziale „Zagona”

Wiosną 1944 r. „Wilczek” nawiązuje kontakt z oddziałem „Zagona” por. Jerzego Jaskulskiego i zostaje celowniczym karabinu maszynowego. Uczestniczy w licznych akcjach, np. w wysadzaniu pociągów, czy rozkręcaniu torów. Oddział atakował niemiecką Żandarmerię oraz wykonywał wyroki na konfidentach i współpracownikach gestapo. W potyczce pod Końskowolą młody Hołda został ranny.

W maju 1945 roku, kiedy „Orlik” reaktywuje oddział, Zbigniew Hołda zgłasza się do służby. Bierze udział w nieudanej próbie zdobycia posterunku MO w Rykach i opanowaniu posterunków w Trojanowie i Żelechowie.

1 września 1946 roku pchor. Józef Pasek ps. „Czart”, komendant drużyn dywersyjnych przekazał Hołdzie rozkaz „Orlika” o konieczności zlikwidowania rzekomej współpracownicy UB i NKWD ob. B. K. „Wilczek” otrzymał od „Czarta” pistolet.

Podpity Hołda zaprosił ją na spacer. W drodze dziewczyna zauważyła, że kolega ma broń. Naprzeciwko szedł rosyjski patrol. B.K. zaczęła krzyczeć. Żołnierze zatrzymali Hołdę i zabrali mu pistolet.

Próby odbicia „Wilczka” z Twierdzy Dęblin podejmowane przez Oddział WiN nie powiodły się. Po śledztwie stanął 27 sierpnia 1946 roku przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie. Dostał 10 lat. Siedział w więzieniu we Wronkach. Na podstawie amnestii z 22 lutego 1947 roku zmniejszono karę do 5 lat. Wyszedł na wolność 7 września 1950 roku. Podejmował pracę w różnych zawodach. Był krawcem, nauczycielem WF, zaopatrzeniowcem w WZN Dęblin. Za odwagę i męstwo został odznaczony Krzyżem Walecznych.

Zmarł w 1998 roku.

Zbigniew Hołda syn Stanisława przygodę z ZWZ rozpoczął w wieku 16 lat w 1941 roku.

Tadeusz Opieka

Napisz komentarz »