Aktualności, Kultura, Ludzie, Społeczeństwo

Kocha delikatne światło zachodzącego słońca

Opublikowano 16 marca 2019, autor: Michał Gawryołek

Dzięki wrażliwości i wyjątkowemu postrzeganiu świata oraz wytrwałej pracy, zwykłe na pozór sceny stają się niezwykłymi kadrami

Aleksandra Głodek z Owni zaprezentowała swoje fotografie. „Wiosna” to tytuł jej pierwszej autorskiej wystawy. Wernisaż odbył się w piątek w Kwadracie Artystycznym. 23-letnia artystka dała się poznać jako doświadczony fotograf. I nie chodzi tu bynajmniej o dorobek artystyczny, czy zorganizowane dziesiątki wystaw. Ola dojrzała do tego, by publicznie pokazać swoje prace. Prace, które nie są przypadkowe i powstały świadomie. Każdy element, który wpływa na finalny obraz jest przemyślany. Autorka wie, jak osiągnąć zamierzony rezultat i – co najważniejsze – wie, że to nie zasługa sprzętu.

 

Polegać na umiejętnościach

Zaczęła fotografować w wieku 13 lat. Będąc na wakacjach rodzice pozwolili jej samodzielnie robić zdjęcia. – Sprawiało mi to ogromną radość, więc po powrocie z wakacji zaczęłam fotografować wszystko dookoła – opowiada Ola. – Moim pierwszym aparatem był zwykły kompaktowy Fujifilm. Wypadały z niego baterie, a dzięki młodszym braciom miał pęknięty obiektyw – dodaje. Jednak to nie stanowiło dla niej przeszkody, by oddawać się pasji. – Bardzo dużo się na nim nauczyłam. Przede wszystkim tego, żeby nie polegać na sprzęcie, tylko na swoich umiejętnościach, pomysłach, na pomocy braci, którzy wrzucali na przykład truskawki do wody, żeby ładnie się rozchlapywała, lub trzymali blendę – mówiła podczas wernisażu.

Jak sama przyznaje, fotografuje wszystko – od roślinek, pająków po portrety. Na spotkaniu opowiedziała o zdjęciach: „To widok z mojego okna w domu; na tym zdjęciu o godzinie 4 rano światło jest cudowne, a mgła jest w najlepszym momencie do fotografowania; okolice uczelni też nadają się do fotografowania, jak te nieczynne tory kolejowe; światło odgrywa dużą rolę przy fotografii makro; ważne jest, z której strony jest słońce; na uchwycony obraz składa się wiele czynników” – usłyszała publiczność.

Takich rzeczy nauczyłam się metodą prób i błędów. Wiem, o jakiej porze wyjść z domu, o której zacząć robić zdjęcia, o której skończyć, kiedy światło jest najbardziej korzystne – wyjaśnia.

Fotografuje też modelki, które wybiera sama. – Podczas sesji królują kwiaty. To zdjęcia związane z naturą. Jest to dla mnie najprzyjemniejsza forma, żeby zaprezentować portrety kobiet – przyznaje.

 

Sprzęt jeszcze z ZSRR

Na wystawie prezentuje zdjęcia makro wykonane obiektywem wyprodukowanym jeszcze w ZSRR. – Kosztował 20-25 zł i daje świetne efekty. Do niego stosuję adapter za około 20 zł, który daje lepsze zbliżenie. W sumie to około 50 zł, a nie od 1.500 zł w górę za obiektyw makro – mówi artystka. Według niej sprzęt odgrywa drugorzędną rolę. – Najważniejsze jest, jak ktoś widzi świat, jak odbiera otoczenie. Z pozoru zwykły las, zwykłe drzewo, czy wrzos, zwykły pająk naprawdę może wyjść pięknie na zdjęciach. Trzeba tylko chcieć ćwiczyć – zdradza Aleksandra Głodek.

Wśród gości piątkowego wernisażu był Rafał. – Nasz przyjaciel nie widzi od 10 lat. Jako niewidomy wszystko przyjmuje na wiarę. Tak jak my kochamy Boga, choć go nie widzimy i musimy przyjąć wiele rzeczy na wiarę, tak Rafał musi uwierzyć w to, co usłyszy – mówił Mariusz Jarczyński z Kościoła Zielonoświątkowego. Rafał poprosił autorkę zdjęć, aby pomogła mu wyobrazić je sobie. – Bardzo ładne. Oli się udało – podsumował kilkunastominutową rozmowę Rafał.

 

Zobacz zdjęcia

Wystawę Aleksandry Głodek można oglądać w galerii Kwadratu Artystycznego przy ul. Szkolnej 1 w Rykach w godzinach otwarcia kawiarni.

Napisz komentarz »