Aktualności, Kultura, Społeczeństwo

W powieści „Domek” Ryki mają dostęp do morza

Opublikowano 18 marca 2019, autor: Marlena Kuna

– Marzyłam, żeby świat, który daje mi największe szczęście stał się nieśmiertelny. Postanowiłam go opisać – przyznaje Adrianna Szymańska

8 marca obchodziła 26. urodziny. Ta młoda, pełna pasji pisarka właśnie zadebiutowała na rynku wydawniczym. „Domek” to historia, która powstała na dywanie. To spisana zabawa z dzieciństwa, uwieczniona radość kilkunastoletnich sióstr. Powieść dojrzewa wraz z autorką. Sceny z pierwszych rozdziałów sięgają 2003 roku, kiedy po raz pierwszy autorka i jej siostra usiadły na „Domkowym” dywanie i zaczęły wymyślać świat, który nieprzerwanie trwa od 16 lat.  – Spisałam zabawę, którą rozpoczęłam z siostrą w domu dziadków. Były wtedy ferie i miałyśmy ze sobą lalki – opowiada autorka. – Wszystkie wątki i każda postać w powieści zostały kiedyś przez nas stworzone. Obecnie żyją własnym życiem – dodaje.

Czytelnik obserwuje wiele pokoleń, towarzyszy bohaterom przez całe ich życie niczym ktoś nieśmiertelny. Ogląda narodziny postaci i wie, jak umierają. Widzi, jak drzewo pierwotnie złożone z trzech kobiet rozrasta się w wielki dąb o nieśmiertelnych korzeniach. Ma wrażenie, że czas nie ma tutaj aż takiego znaczenia.

Stawy jak morze

Autorka opisuje swoje miasto – Ryki, rozbudowując je o morze, stację kolejową i port. Każdy skrawek Ryk jest dla autorki i bohaterów powieści czymś wyjątkowym. To tam Adrianna wybudowała Domek i to tam stworzyła rodzinę, dla której nadal chce żyć.

W powieści Szymańskiej Ryki mają dostęp do morza. W dzieciństwie wyobrażała sobie, że stawy okalające miasto to właśnie morze. Ryki są jednym z wielu miast w pewnym królestwie położonym na wyspie. Nie jest to Polska, nie żadne realne państwo. Dlaczego? – Chciałam, by odbiór i położenie miejsca akcji był symboliczny, by każdy mógł wyobrażać sobie, że dzieje się to w jego małym miasteczku albo w jego kraju  – mówi pisarka. – Marzyłam, żeby świat, który daje mi największe szczęście stał się nieśmiertelny – dodaje.

Tęskni za Rykami

Adrianna Szymańska urodziła się w Warszawie. Tam też dorastała. Ale jej serce należy do Ryk. – Z Ryk pochodzi moja mama i ciocia. Mieszkają tu także moi dziadkowie. To w ich domu  spędzałam ferie i wakacje. Teraz również często tu przyjeżdżam, bo po prostu tęsknię – przyznaje.

Autorka opowiada, że wydanie debiutu na polskim rynku nie jest łatwe. Potrzeba sporo determinacji. – Napisałam do wielu wydawnictw. Odezwało się wydawnictwo Novae Res i doceniając moją wyobraźnię zaproponowali współpracę – mówi Szymańska. Proces wydawniczy trwał pół roku i składało się na niego miliony e-maili, przesyłanych plików i poprawek edytorsko-korektorskich. – Ale jest! Moja powieść. Pięknie wydana i pachnąca offsetem, jak wszystkie moje ukochane książki z dzieciństwa – mówi autorka. Pierwszy tom „Domku” jest w sprzedaży. Drugi został już napisany, nad trzecim pisarka jeszcze pracuje.

Spotkaj się z autorką powieści

Spotkanie autorskie z Adrianną Szymańską odbędzie się 23 marca (sobota) o godz. 18. w Kwadracie Artystycznym przy ul. Szkolnej 1 w Rykach. Zapraszamy.

Napisz komentarz »