Aktualności, Ryki

Burmistrz zamiast do sądu pojechał na Orlika

Opublikowano 04 czerwca 2012, autor: ZBIGNIEW JOŃCZYK

Urzędnicy uważają, że stracili pracę ze względów politycznych. Zwolnieni przez burmistrza Ryk złożyli pozwy w sądzie pracy.

Dariusz Jaśkiewicz, Sylwia Gogacz, Anna Janiszek i Paweł Wojtaś stracili pracę w Urzędzie Miejskim w Rykach z końcem lutego br. Teraz domagają się przywrócenia na stanowiska oraz wypłaty wynagrodzenia za czas pozostawania bez pracy. Wszyscy uważają, że stali się ofiarami czystek politycznych w ratuszu.

1 czerwca przed puławskim sądem pracy odbyła się druga rozprawa. Reprezentujący Urząd Miejski w Rykach radca prawny Jarosław Nogalski nie uznaje powództwa i wniósł o oddalenie. Argumentuje, że pracownicy zostali zwolnieni ze względu na reorganizację wydziałów w ryckim magistracie.

Na rozprawie zabrakło burmistrza Jerzego Gąski. Mecenas Nogalski poinformował sąd, że burmistrza zatrzymały bardzo ważne sprawy służbowe. W tym samym czasie w sąsiedniej gminie przecinano wstęgę na nowo wybudowanym „Orliku”. Jerzy Gąska postanowił pojechać na uroczystość do Grabowa Szlacheckiego w gminie Nowodwór. Mecenas Nogalski zaproponował odroczenie rozprawy do 15 czerwca. Sąd jednak na to nie przystał.

Nie wyrabiamy się

Jerzy Gąska jeszcze przed wprowadzeniem nowego regulaminu zapowiadał zwolnienie pięciu osób. W wyniku reorganizacji zlikwidowano między innymi Wydział Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Działalności Gospodarczej, którego kierownikiem był Dariusz Jaśkiewicz, pod koniec ub.r. przywrócony przez sąd po nieprawnym zwolnieniu go z pracy. Cały wydział został wchłonięty przez nowo powstały Wydział Gospodarki Komunalnej, Nieruchomości i Zagospodarowania Przestrzennego, a kierownik Jaśkiewicz i podinspektor ds. działalności gospodarczej Anna Janiszek stracili pracę.

Zlikwidowano też jedno stanowisko w byłym Wydziale Urbanistyki i Gospodarki Nieruchomościami. Pracę straciła Sylwia Gogacz, podinspektor ds. nieruchomości. Z pracą w urzędzie pożegnał się również Paweł Wojtaś, podinspektor ds. podatków z Wydziału Budżetu i Finansów. Piątym „kandydatem” do zwolnienia jest prawdopodobnie Krzysztof Gregorczyk, inspektor ds. inwestycji w tym wydziale, ale do tej pory przebywa na zwolnieniu lekarskim.

Czym kierowano się, że zredukowano właśnie te stanowiska? – Przede wszystkim lepszą organizacją pracy i łączeniem stanowisk przy podobnym zakresie obowiązków – tłumaczył wówczas Jerzy Gąska.

W piątek przed sądem zeznawali świadkowie. Zwolnieni pracownicy na świadków powołali kolegów i koleżanki z pracy, w tym kierowników wydziałów ryckiego magistratu. Na świadka wezwano również radnego Marka Ochapa. Z ich zeznań wynika, że zwolnienie urzędników nie dość, że nie polepszyło organizacji pracy, ale wręcz ją pogorszyło. Pracownicy skarżą się na zbyt duże obciążenie pracą. – Nie wyrabiamy się – stwierdził jeden ze świadków. W wydziale finansowym, w którym nie dość, że zwolniono pracownika, to jeszcze trzech innych przebywa lub przebywało na długoterminowych zwolnieniach lekarskich.

Brak ocen

Żaden ze składających zeznania kierowników wydziałów nie potrafił powiedzieć, dlaczego na początku tego roku nie dokonano oceny pracowników urzędu. Choć zobowiązuje do tego regulamin okresowej oceny pracownika wprowadzony przez burmistrza Gąskę. Zgodnie z nim okresowa ocena dokonywana jest raz w roku. Przeprowadza się ją w styczniu za okres od 1 stycznia do 31 grudnia roku poprzedniego. Ostatecznym terminem sporządzenia oceny na piśmie jest dzień 31 stycznia. Do tego dnia oceniający zobowiązani są przekazać arkusze ocen do burmistrza.

– W 2011 roku nie wiem dlaczego nie było takiej oceny – zeznała Zofia Sadura, były kierownik nieistniejącego już wydziału ochrony środowiska. – Gdyby taka ocena była, pani Janiszek zostałaby oceniona pozytywnie – dodał świadek.

Ewa Radomińska, kierownik referatu ds. podatków i opłat zeznała, że nie wie, na jakiej podstawie burmistrz mógł mieć wiedzę o ocenie pracy urzędników. Mecenas Kwiatkowski, reprezentujący zwolnionych urzędników, próbował ustalić kto decydował o tym, że akurat ten a nie inny pracownik zostanie zwolniony.

– Ze mną nikt nie rozmawiał na temat doboru zwolnionych pracowników – oznajmiła Zofia Sadura.

Kierownik zamiast xero

Sporo sensacji przyniosła rozprawa z powództwa Dariusza Jaśkiewicza. Były kierownik wydziału ochrony środowiska pozwał Urząd Miejski w Rykach po raz drugi. W 2010 roku został dyscyplinarnie zwolniony przez Jerzego Gąskę. W 2011 roku sąd przywrócił go do pracy na dotychczas zajmowane stanowisko. Od połowy do końca grudnia ub.r. funkcjonowało dwóch kierowników wydziału – Zofia Sadura i Dariusz Jaśkiewicz.

– Po 1 stycznia 2012 r. burmistrz zaproponował mi stanowisko zastępcy kierownika i poinformował mnie, że korespondencja będzie nadal na mnie – zeznała Zofia Sadura. Do swojej dyspozycji pani zastępca zachowała również pokój kierownika wydziału. Sam kierownik Jaśkiewicz został „zesłany” do pomieszczenia po byłym biurze paszportowym, w którym ostatnio funkcjonowało xero. Na drzwiach nigdy nie pojawiła się tabliczka z informacją, że w tym pomieszczeniu urzęduje kierownik wydziału. Dariusz Jaśkiewicz nie doczekał się również pieczątki kierownika. Dokumenty stemplował sekretarz gminy. Na jednym ze spotkań u burmistrza miały paść słowa, że sprawa Jaśkiewicza jest sprawą przejściową i nie ma sensu robić pieczątek. Świadek Sadura nie potwierdziła ich jednak.

Coś na rzeczy jednak jest, gdyż inny świadek Anna Janiszek zeznała pod przysięgą, że po powrocie z gabinetu burmistrza, pani kierownik Sadura oznajmiła, że burmistrz zabronił wprowadzania Jaśkiewicza w jakiekolwiek sprawy wydziału i zacytowała jej słowa „On tu długo nie popracuje”.

Sam Jaśkiewicz jest przekonany, że cała reorganizacja w urzędzie miejskim został przeprowadzona tylko po to, by pozbyć się go z pracy.

Nowy termin i świadkowie

Sędzia Magdalena Gałkowska odroczyła wszystkie rozprawy do 18 lipca. Pełnomocnik burmistrza obiecał, że postara się, by tego dnia w sądzie stawił się Jerzy Gąska. W rozmowie telefonicznej odbytej podczas jednej z rozpraw burmistrz poinformował, że taki termin mu odpowiada.

Ponadto na rozprawy mają zostać wezwani nowi świadkowie. Wśród nich mają znaleźć się: Stanisław Ciesielski, kierownik jednego z wydziałów UM, Tomasz Gorzkowski, sekretarz gminy oraz Paweł Łysoń, informatyk urzędu miejskiego.

Pełnomocnik zwolnionych urzędników jest dobrej myśli, jeżeli chodzi o orzeczenie sądu. Nie wiadomo jednak, czy wyroki zapadną już 18 lipca.

 

Napisz komentarz »