Społeczeństwo

Wzywał policję, bo z głośnika „leciały bluzgi”

Opublikowano 24 czerwca 2015, autor: Mariusz Nastalski

Tadeusz Stoń, animator sportu na ryckim Orliku, dwa razy wezwał policję. Twierdzi, że młodzież słucha na boisku wulgarnych piosenek

Orlikiem od tego roku zarządza Miejsko-Gminny Ośrodek Sportu i Rekreacji. Od ponad trzech miesięcy animatorem na obiekcie jest Tadeusz Stoń. Między nim, a częścią młodzieży korzystającej z boiska, doszło do konfliktu. Finał to dwukrotne wezwanie stróżów prawa. – Policjanci, na zgłoszenie opiekuna obiektu, przeprowadzali interwencję na terenie boiska sportowego przy ZSO nr 2 w Rykach przy ul. Jana Pawła II. Na miejscu nie stwierdzono czynów zabronionych. Stronom udzielono informacji – mówi podkom Jacek Wójcik, rzecznik ryckiej policji.

Cierpliwość się skończyła

Stoń  twierdzi, że działa zgodnie z regulaminem. Uważa, że wnoszenie sprzętu nagłaśniającego i słuchanie muzyki jest niedozwolone. – Wezwałem policję, bo teksty piosenek, jakich słuchała grupa koszykarzy, zawierały wulgaryzmy – mówi Tadeusz Stoń. Utrzymuje, że regulamin zabrania używania takich słów. – Oni mnie ignorowali. W obu wypadkach muzykę „puszczali” bracia Marek i Wojtek – wyjaśnia Stoń. Opowiada, że kiedy zwrócił się do 16-latka po nazwisku miał usłyszeć w odpowiedzi: „Jak się mówi po nazwisku to się gościa leje po pysku”. – Dotychczas byłem cierpliwy. Od samego początku upominałem wszystkich korzystających z obiektu, by nie przeklinali, nie niszczyli sprzętu, nie wieszali się na koszach – opowiada animator. Stoń skarży się także na zaśmiecanie obiektu i picie alkoholu w jego obrębie. Co gorsze, jak utrzymuje, na boisku ląduje też rozbite szkło.

Młodzież odpiera zarzuty

Nie słuchaliśmy wulgarnej muzyki – mówi Hubert Obydź, który grywa na Orliku. – Panu Stoniowi przeszkadza samo słuchanie muzyki. Odtwarzamy ją z telefonu i małego głośnika – tłumaczy chłopak. Przyznaje, że czasem zdarza się komuś przekląć. – Ale obok na boisku piłkarskim także używają wulgaryzmów. Tylko tam nie ma on odwagi interweniować, bo grają tam starsi panowie – uważa Hubert. Młodzież zarzuca Stoniowi brak pedagogicznego podejścia. „Koszykarze” mówią, że za czasów poprzedniego animatora, Ryszarda Kostyry, można było się dogadać. Uważają, że nowy animator nie potrafi z nimi rozmawiać, zwraca się do nich w trybie rozkazującym, nie chce słuchać opinii, ignoruje prośby i uwagi.

Młodzież narzeka, że po przejęciu Orlika przez ośrodek sportu na obiekcie nie ma dobrego sprzętu. – Za pana Kostyry były dobre piłki i nikt nie mówił nam, że czegoś nie ma – mówi Dariusz Ćwiklak. – Teraz piłek jest mało i są uszkodzone. Pan Stoń mówi nam, że ich nie ma kiedy widzę je leżące w magazynku – mówi młody koszykarz.

Marek Czerniejewski, dyrektor MGOSiR twierdzi, że piłek na Orliku jest wystarczająco dużo i że są one nowe.

Ruch zrezygnował z treningów 

Po objęciu posady Tadeusz Stoń wprowadził nowe zasady korzystania z obiektu. Grupy, które przychodzą grać co tydzień muszą za każdym razem potwierdzać pobyt. Przedtem wystarczyła jedna, stała rezerwacja. Z korzystania z Orlika zrezygnowały grupy młodzieżowe Ruchu Ryki. Trenerzy twierdzą, że nie mieli innego wyjścia. – Treningi muszą być w stałych terminach o stałych godzinach – mówi Robert Piotrowski. – Oprócz pracy trenerskiej mamy pracę zawodową i mogłoby się zdarzyć, że zapomniałbym o rezerwacji. Dzieci muszą mieć stały dzień, godzinę i miejsce treningu. Nowe zasady pana Stonia tego nie gwarantują, bo ktoś może mnie ubiec i zarezerwować boisko – uważa trener Ruchu. Tadeusz Stoń odpiera zarzuty: – Orlik jest dla wszystkich. Jakby konkretne terminy zarezerwowały stałe grupy, to inni nie mogliby korzystać – uważa.

Skutek zmian póki co jest taki, że boisko, które  mogłoby być wykorzystywane na treningi, niejednokrotnie stoi puste lub korzysta z niego tylko kilka osób.

komentarz »
  1. jezusss 7 września 2017 19:45 - Odpowiedź

    Dobrze zrobil. Teraz młodzież nie potrafi się zachowywać, zero zahamowań, podobno takie czasy….a qultura gdzie?

Napisz komentarz »