na sygnale

Ktoś otruł koty na Wiślanej w Dęblinie

Opublikowano 28 października 2015, autor: Marlena Ochal

Mieszkańcy są zbulwersowani. Prawdopodobnie jeden z sąsiadów uśmiercił koty, którymi się opiekowali

Kotami opiekowała się m.in. Magdalena Pecyna i jej córka Iza. – Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że ludzie mogą być tak okrutni – mówi pani Magda.

Nasze Czytelniczki mieszkają na os. Wiślana w Dęblinie. W zaściankach osiedlowych piwnic przychodzą na świat bezpańskie koty. – Po jakimś czasie są samodzielne i nabierają odwagi, by wyjść do ludzi – mówi pani Magda, która wraz z córką i innymi sąsiadami przez ostatnie miesiące dokarmiała trójkę kociaków. – Zostawialiśmy otwarte okna piwnic, by mogły skryć się przed chłodem. Sporej części tej gromadki udało się znaleźć nowy dom – mówi Iza, która w poniedziałek wieczorem wyszła na spacer z psem. Właśnie wtedy dokonała strasznego odkrycia. – Zobaczyłam naszego 3-miesięcznego kota, który leżał przy oknie w piwnicy. Jego oddech był płytki i charczący. Piana toczyła mu się z pyszczka – opowiada dziewczyna.

Szybko zadzwoniła do Marka Postrzecha, właściciela przychodni weterynaryjnej „Esculap” w Dęblinie. Kot trafił do lecznicy. – Był w stanie ciężkim z typowymi objawami otrucia – informuje weterynarz. Niestety nie udało się go uratować. Okazało się, że kot znaleziony przez Izę były już drugim otrutym tego dnia.

– Podejrzewamy, że mógł być to preparat owadobójczy zmieszany z karmą – mówi Marek Postrzech, który przeprowadził sekcję pierwszego zwierzęcia.

W gromadzie były jeszcze dwa koty. – Nie udało się jednak ich odnaleźć. Nie przyszły pod blok na kolację. Pewnie zdechły w mękach – mówi Iza.

Napisz komentarz »