na sygnale

16-latka zginęła pod kołami pociągu

Opublikowano 28 października 2015, autor: Zbigniew Jończyk, Łukasz Prusak

Nie było szans, żeby maszynista zatrzymał prawie 140 tonowy skład. Uderzył z impetem w nastolatkę

Piątek wieczór. Do stacji kolejowej w Grabowie Szlacheckim dojeżdża pociąg osobowy relacji Dęblin-Terespol. Nagle maszynista zaczyna ostro hamować. W świetle reflektorów zauważył postać, która nagle zza jednego ze słupów trakcyjnych weszła pod pociąg. Skład wyhamował po kilkuset metrach. Maszynista nie mógł nic zrobić. – To trudne przeżycie nie tylko dla naszego kolegi, ale i całej obsługi pociągu – mówi jeden z konduktorów obsługujący linię Dęblin – Łuków. Obsługa pociągu natychmiast powiadomiła służbę ochrony kolei i policję, a ta straż pożarną i pogotowie.

Spacerowała z psem

W trakcie przeszukiwania torowiska natrafiono na zwłoki młodej dziewczyny. Strażacy z komendy powiatowej oraz miejscowej jednostki OSP oświetlili miejsce wypadku. Przybyła zastępca prokuratora rejonowego. Policjanci próbowali ustalić tożsamość ofiary. Nie było to łatwe. Dziewczyna nie miała przy sobie dokumentów. Telefon komórkowy był roztrzaskany, nie można było go uruchomić. Wiadomo było, że ofiara znalazła się w tym miejscu razem ze swoim psem. Czworonóg również nie przeżył zderzenia.

Wszczęliśmy śledztwo i ustalamy szczegóły tego zdarzenia – informuje Hanna Dobek, szefowa ryckiej prokuratury. Kilka godzin od wypadku okazało się, ze zmarła to 16-letnia Weronika. Mieszkanka oddalonej o kilka kilometrów od Grabowa Okrzei.

Dziewczyna, jak każda inna

Kilka lat temu chodziła do Szkoły Podstawowej w Okrzei. Nauczyciele wspominają ją ciepło. Mówią, że nie było z nią większych kłopotów. Była „czwórkową” uczennicą. Na początku drugiej klasy gimnazjum rodzice przenieśli ją z do szkoły w Leopoldowie. W czerwcu tego roku została jej absolwentką. – Dziewczyna jak każda – wspomina Irena Kamińska, wicedyrektor Zespołu Placówek Oświatowych w Leopoldowie. Nie było z nią problemów. Od razu zaaklimatyzowała się w nowej szkole. Koleżanki i koledzy dobrze ja przyjęli. Uczyła się nieźle. – Interesowała się językiem polskim. Pisała piękne wypracowania. Dużo czytała – mówi wicedyrektor. Wszyscy zapamiętali ją, jak siedziała spokojnie na ławeczce z książką. Zawsze pierwsza pojawiała się w szkole. Codziennie dojeżdżała porannym busem z Okrzei. – Nie było żadnych sygnałów, kiedy chodziła do naszej szkoły, żeby działo się coś złego – zaznacza Irena Kamińska. Po tragicznym wydarzeniu, wychowawcy przeprowadzili pogadankę z uczniami klas trzecich gimnazjum. – Wszyscy żałują, że doszło do tragedii – dodaje wicedyrektor.

Od września rozpoczęła naukę w II Liceum Ogólnokształcącym w Puławach. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Weronika w przeszłości miała już próby samobójcze. Wychodząc w piątek z domu z psem mówiła, że idzie na spacer. Nikt nie przypuszczał, że ostatni w swoim życiu.

Napisz komentarz »