Społeczeństwo

Jaś Żebrak, który przezimował w Podwierzbiu

Opublikowano 01 marca 2016, autor: Zbigniew Jończyk

Zwykle bociany, które pozostają na zimę w Polsce, to osobniki osłabione, chore bądź kalekie. Jaś Żebrak to okaz zdrowia. Nikt nie wie, dlaczego nie odleciał na zimę

Dorodny bocian fruwa nad posesją państwa Pytów z Podwierzbia. Nie zwiastuje jeszcze wiosny. Jasio, lub jak kto woli Żebrak, bo tak nazywają go jego opiekunowie, jest tu od jesieni. – Żal się nam go zrobiło. Nie wiedzieliśmy co z nim zrobić. Jak mu pomóc przetrwać zimę – wspomina Marzanna Pyt. Nie wiadomo, czy jest to bocian, który spędził w tym miejscu wcześniej całe lato, czy może jakiś inny. Na posesji państwa Pytów pojawił się, gdy pozostałe bociany dawno odleciały do ciepłych krajów.

Wszyscy go polubili

Zajął gniazdo na słupie energetycznym, tuż obok domu Pytów. Pożywienia szukał na łące przed domem. – Raz rzuciliśmy mu jedzenie, ale nie podszedł. Na drugi dzień podszedł bliżej i zaczął dziobać to jedzenie – opowiada Iza, córka pani Marzanny. Z każdym dniem bocian nabierał zaufania. Coraz bliżej podchodził do domowników. – Jest rozsądny i bardzo mądry – uważa pani Marzanna. – Nas się nie bał – dodaje. Oczywiście całkiem blisko nie można było do niego podejść. Niespodziewanym gościem zaczęły interesować się domowe zwierzęta. – Najmłodszy kot go ganiał. Nie wiadomo, czy chciał go odstraszyć, czy raczej bawić się. Kotka też raz próbowała blisko podejść, ale ją dziobnął – opowiada Agata, druga z córek. Bardzo dobrze natomiast ptaka na podwórku przyjął pies. – Jak widzi jakieś inne ptaki, bażanty czy dzikie kaczki, to je gania, ale bociana nie rusza – dodaje Agata. Przyjaźń kwitnie.

Gustuje w drobiu

Robiło się coraz chłodniej. Ale i tak aura długo sprzyjała bocianowi. – Najbardziej baliśmy się, jak sobie poradzi w największe mrozy – przyznaje Iza. Gdyby ptak był chory, czy niepełnosprawny, można byłoby go przekazać do schroniska, ale ten był okazem zdrowia. – Nasz znajomy ornitolog poradził nam, żeby przede wszystkim dawać mu jeść. Powiedział, że gdy się tego nauczy, to przetrwa zimę – opowiada pani Marzanna. Wbrew pozorom bociany dość dobrze znoszą minusowe temperatury. Większym problemem jest brak pożywienia.

Nowy „domownik” państwa Pytów najbardziej polubił drobiowe serca i wątróbkę oraz ryby. – Gdy przyszły mrozy, spadł śnieg i nie mógł już znaleźć pożywienia na polach, stał przy domu i czekał na poczęstunek – mówi gospodyni. – Raz kupiliśmy wieprzową wątróbkę, to nie bardzo mu smakowało – dodaje Agata.

Jedzenie najpierw maczał w kałuży i dopiero połykał. Gorzej było, gdy kałuże zamarzły. Wtedy opiekunowie wpadli na pomysł, aby mięso podawać mu w pojemniku wypełnionym wodą. Bocianowi to przypasowało. Zawsze gdy zgłodniał sfruwał z gniazda i częstował się z wiaderka.

Wracają do gniazda

Bociany towarzyszą rodzinie Pytów od dawna. 12 lat temu jakaś para przyleciała i założyła gniazdo na słupie energetycznym, który ustawiony jest na ich posesji. Od tamtej pory co roku przylatują z wyjątkiem 2014 roku. – Rok wcześniej w słup uderzył piorun i zabił jednego z bocianów. Na drugi rok żaden nie przyleciał w to miejsce – opowiada Agata. Tym bardziej Pytowie ucieszyli się, gdy wiosną ubiegłego roku w gnieździe zamieszkała bociania para. Wówczas nie spodziewali się, że przedstawiciela tych lubianych w Polsce ptaków będą mieli przez cały rok.

Jasio Żebrak

Nazywają go Żebrak, bo często wychodzi do głównej szosy i czeka. Przejeżdża tamtędy pewna pani, która zatrzymuje się i częstuje boćka przysmakiem. – Z daleka wygląda to tak, jakby żebrał – żartuje Iza. Nie wszystkim jednak „Żebrak” się podoba. Seniorka rodziny Pytów mówi na niego Jasio. Ptaka polubili inni mieszkańcy Podwierzbia. Dumy nie kryje sołtys wsi. – Nie przypominam sobie, żeby wcześniej to się u nas wydarzyło – mówi Wojciech Piszczyński. – Kto wie, może poprawi się demografia – żartuje sołtys.

Właścicielowi posesji, na której mieszka Jasio również dopisuje humor. – Chyba zgłoszę go do programu „500+” – mówi Roman Pyt. – Jego utrzymanie drożej nas kosztuje niż utrzymanie kotów i psów – dodaje. Na szczęście trafił na dobrych opiekunów. Trudno powiedzieć co zrobi Jasio, gdy wiosną przylecą inne bociany. Pytowie nie mają nic przeciwko temu, żeby został z nimi.

Napisz komentarz »