Ludzie

W kronice opisuje, jak dawnej żyli mieszkańcy

Opublikowano 09 sierpnia 2016, autor: Magdalena Grzelak

Anna Jurkowska wraz z paniami z KGW przygotowuje kronikę gminy Ułęż. Rozmawia z ludźmi, którzy pamiętają dawne czasy i spisuje ich wspomnienia

– Robię to, bo interesuje mnie historia naszej miejscowości. To wszystko co się tutaj działo jest bardzo ciekawe. Chcę też, aby młode pokolenie mogło przeczytać, jak kiedyś żyło się na wsi – mówi Jurkowska. Przy tworzeniu kroniki pomagają ludzie, którzy pamiętają dawne czasy. Są to: Mieczysław Jóźwik, Janina Stykuć, Stefania Grudka, Witold Skowron, Zenobia Roczniak, Marian Sulej, Alfred Wojtaś, Krystyna Grudka, Halina Gelo, Marta Lewandowska.

Na wstępie kroniki wyjaśnione jest znaczenie nazwy „Ułęż”, które wywodzi się od grusz ulęgałek, które masowo porastały ułęskie ziemie. Kronika porusza wiele tematów związanych z codziennym życiem mieszkańców. – Są tu historie opowiadające o życiu, jedzeniu, ubiorze, obrzędach wiejskich, czy pracy tutejszych – tłumaczy Jurkowska. – Wszystko jest napisane tak, jak opowiadali starsi ludzie – dodaje. Zapiski są wzbogacone o stare fotografie, które przedstawiają mieszkańców, sprzęty codziennego użytku oraz dawny krajobraz wsi, m. in. pałac dziedzica, pola, łąki, domy. Kronika zawiera historię wsi od 1855 roku. Wtedy to właścicielem Ułęża był pochodzący z Warszawy dziedzic Karol Meisner. Mieszkał w pałacu, w którym aktualnie znajduje się urząd gminy.

Codzienność mieszkańców

W zapiskach jest mowa o tym, jak kiedyś wyglądały domy. Były pokryte strzechą. Mieszkańcy bielili je na zewnątrz i w środku. Zwykle raz w roku. – W izbach stały drewniane łóżka, na których leżały sienniki wypchane słomą lub sianem z lnianego płótna. Prześcieradła tkane były na krosnach – można przeczytać w kronice. Ludzie ubierali się w lniane koszule. Panie nosiły spódnice za kolano, a panowie spodnie. – Mieszkańcy sami robili chleb i mąkę. Poza tym sadzili grykę, ziemniaki, groch, truskawki, marchew czy kapustę. Wszystko zbierali ręcznie. Żniwa trwały kilka tygodni – mówi Jurkowska. Ludzie pracowali też na stawach hodowlanych, należących do dziedzica, które mieściły się m. in. w Sarnach, tam łowili ryby. We wsi był szewc, który pochodził z Warszawy. – Franciszek Wiak szył buty dla Niemców, ale nie mówił o nich źle. Robił też obuwie dla mieszkańców – czytamy w kronice. Ważnym miejscem dla mieszkańców był kościół Najświętszej Maryi Panny w Żabiance, który został wybudowany w 1570 roku przez Łukasza Łęckiego. Obecny budynek pochodzi z 1745 roku. Ufundował go starosta stężycki – Feliks Bentkowski.

Kronika jest systematycznie uzupełniana. – Nadal szukam informacji i materiałów, które można by było zamieścić w kronice. Marzę o tym, by kiedyś wydać książkę o tym, co działo się setki lat temu na ułęskiej ziemi. Mam nadzieję, że się uda. Współpracuję z panem Wojciechem Niedziółką, który obiecał, że mi pomoże – podsumowuje pani Anna.

Napisz komentarz »