Historia

Kwatera, na której bywał „Orlik”, przetrwała do dzisiaj

Opublikowano 23 sierpnia 2016, autor: Łukasz Prusak

– Dziadek Władek mało mówił o tamtych czasach – przyznaje Tadeusz Sadura, który przekopując zakamarki strychu starej chałupy wygrzebał rodzinne skarby

W domu Władysława Rodaka (1902-1987) nie lubiło się komunistów. – On nie był taki frajer – mówi Tadeusz Sadura. Historią dziadka zaczął się interesować, jako młody chłopak. – Jako jeden z sześciorga wnuczków popalałem papierosy tak jak dziadek. Chodziliśmy na dyma. Ale nawet na osobności nie chciał nic opowiadać – wspomina. Nie mówił o tym, jak w jego domu od czasu do czasu kwaterował Marian Bernaciak ps. „Orlik”. Najpewniej nikt z młodszego pokolenia by o tym nie widział, gdyby nie zdjęcia przekazane historykowi IPN Krystianowi Pielasze przez zmarłego niedawno Zygmunta Kultysa. Widać na nich „Orlika” i jego żołnierza Wacława Kuchnio ps. „Spokojny” przed domem w Swatach. Jeszcze do niedawna nieznanym domem. – Krystian poprosił mnie, żebym pomógł mu odnaleźć ten dom – wspomina Tadeusz Doroś. A, że mieszkający w Rykach miłośnik historii pochodzi ze Swat, to zasięgnął języka gdzie trzeba i chałupę ze zdjęcia odnalazł.

Dwaj bracia pod jednym dachem

Dom należał do Władysława Rodaka, który w czasie wojny współpracował z oddziałem „Orlika”. – Partyzanci idąc do ludzi takich jak Rodak musieli mieć do nich pełne zaufanie – mówi Tadeusz Doroś. Dom sołtysa ze Swat miał trzy pomieszczenia. Zajmowały je dwie rodziny. Obok Władysława z rodziną pod jednym dachem mieszkał jego brat Jan. Również z rodziną. W 1959 roku dom został „przepołowiony”. Jan przeniósł swoją część w inne miejsce i rozbudował. Ta, należąca do Władysława, stoi do dziś. Stała się rupieciarnią.

„Rozstrzelali” białego orła 

Za współpracę z partyzantami Władysław Rodak został aresztowany w 1949 roku przez UB. Kiedy żołnierze po niego przyszli urządzili sobie pod domem strzelaninę. „Rozstrzelali” białego orła w koronie, który widniał na czerwonej, charakterystycznej tablicy z napisem „sołtys”. Powgniatany i z odpryskami farby przedmiot Tadeusz Sadura znalazł na strychu starej chałupy. – Mocna blacha. Nie ma dziur, tylko wgniecenia. Najpewniej UB strzelało do tej tablicy z „pepeszy” – ocenia Doroś.

Władysław Rodak w więzieniu spędził 5 lat. Sadura wspomina tylko, że po latach, kiedy w radiu dziadek słyszał Gierka zrywał się na równe nogi, podbiegał do kredensu i wyłączał odbiornik. To radio, tak jak tablicę „sołtysa” i rodzinne dokumenty pan Tadeusz znalazł na strychu starego domu. Kto wie, może kryje on jeszcze jakieś tajemnice?

 

Napisz komentarz »