Aktualności, Ryki

Sklepowa z GS-u ścigała złodzieja

Opublikowano 04 grudnia 2018, autor:

Dwie 0,7l butelki wódki, pepsi oraz torbę wyniósł ze spożywczaka nieznany mężczyzna. Daleko nie uciekł

Wszystko wydarzyło się w jednym ze sklepów spożywczo-monopolowych przy ul. Poniatowskiego w Rykach. Był czwartek 22 listopada. Do środka wszedł około 40-letni mężczyzna. – Niczym szczególnym nie się nie wyróżniał. Podszedł do lady i poprosił o alkohol – mówi Elżbieta Kisiel, ekspedientka. Zażyczył sobie dwie butelki wódki De Luxe. Była tylko jednak, więc zdecydował się na Krupnik. Oprócz tego wziął z lodówki Pepsi. Poprosił o torbę na zakupy. Zanim doszło do płacenia przypomniał sobie o maśle. – Musiałam pójść po nie na zaplecze. Kiedy wróciłam po chwili klienta już nie było – opowiada pani Elżbieta. – Wybiegła ze sklepu na ulicę w klapkach i sklepowym fartuszku. Nie było czasu, żeby zakładać kurkę i czapkę – dodaje.

Determinacja sprzedawczyni

Najpierw sprawdziła czy złodziej nie oddala się w kierunku ul. Warszawskiej. Tam go nie było. Udała się w drugą stronę. Kiedy wyjrzała za róg zobaczyła „pana lepkie palce” idącego  ulicą Szkolną. Zaczęła biec. Kiedy mężczyzna zorientował się, że jest ścigany również przyspieszył. Z ulicy Szkolnej wbiegł w Objazdową. – Zobaczyłam tylko kątem oka czy nic nie jedzie i przebiegłam na drugą stronę za nim – mówi nasza rozmówczyni. – Kiedy wbiegłam w Objazdową było lżej go gonić, bo tam jest z górki – dodaje. Jak się okazało sprawca nie podejrzewał, że pani Ela jest w tak dobrej formie. Zatrzymał się na ul. Królewskiej. – Odwrócił się do mnie twarzą i nic nie mówiąc oddał torbę z zakupami. Jak odchodziłam, to jeszcze się na mnie patrzył. Potem poszedł w swoją stronę – przypomina kobieta. Ekspedientka z niedoszłymi zakupami o wartości ok. 90 zł wróciła do sklepu. – Dopiero teraz tak myślę, że przecież mógł mnie uderzyć, albo zrobić krzywdę. Ale w tamtym momencie nie myślałam o tym – tłumaczy. – Najważniejsze, że ze sklepu nic nie zginęło – kończy.

Tomasz Mikusek

Napisz komentarz »