Aktualności, Nowodwór

Spalił im się dom. Na zimę zamieszkają w nowym

Opublikowano 11 grudnia 2018, autor:

– Musimy ocieplić strop, zrobić „podbitkę”, ułożyć podłogi i ocieplić dom – wylicza Bożena Góra

Do pożaru u państwa Górów z Nowodworu doszło w kwietniu. Ich drewniany dom w wyniku zwarcia instalacji elektrycznej spłonął doszczętnie. Małżonkowie z dwojgiem dzieci zmuszeni byli zamieszkać w stodole. W pomieszczeniu bywało zimno, szczególnie wczesną wiosną i jesienią. – Ogrzewaliśmy je grzejnikiem elektrycznym i farelką. Najgorzej było w nocy, bo musieliśmy ubierać się po szyję i okrywać kilkoma kocami i kołdrą – opowiada pani Bożena. – Córka mocno się przeziębiła w tymczasowym „domu” i nie chciała iść do szkoły. Wysłałam ją jednak, żeby tam się ogrzała – dodaje.

Powrót do normalności

Do nowego domu Górowie przenieśli się 5 tygodni temu. Dom ma dwa pokoje dla dzieci, kuchnię z salonem i łazienkę. Łącznie 76 m2.  Pogorzelcy nie kryją zadowolenia, że wszystko udało się zorganizować przed zimą. Wprawdzie dom nie jest jeszcze całkowicie wykończony, ale przyznają, że nie spodziewali się, że nadchodzące święta spędzą w nowym lokum. – Musimy jeszcze ocieplić strop na poddaszu, zrobić „podbitkę”, ułożyć podłogi, ocieplić budynek i zrobić elewację – przyznaje pani Bożena. Pracy nadal jest sporo, a zakup materiałów wymaga dodatkowych środków finansowych. Rodzinę nie stać na to, żeby wszystko zrobić od razu. – Najważniejsze, że już „weszliśmy”. Resztę zrobimy na spokojnie, jak uzbieramy pieniądze – wyjaśnia kobieta.

Dzielą się czym mają

Górowie twierdzą, że gdyby nie pomoc ludzi dobrej woli, mieszkania nie udałoby się urządzić. Część pieniędzy pochodzi ze zbiórki, która trwała w całej gminie. Dzięki inicjatywie, Justyny Walaszek, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej sołtysi chodzili po domach i zbierali datki. Każdy dawał ile mógł. Poza tym w pomoc włączali się ludzie dobrej woli. – Dostaliśmy blachę, pustaki, piec, część mebli i materiałów elektrycznych oraz drzwi do środka. Niektóre materiały udało nam się kupić w dobrych cenach. – wylicza gospodyni. – Pewna kobieta z Kłoczewa przywiozła naczynia, bo przeprowadza się i kupiła już nowe. Szkoda jej było wyrzucić. To miłe, że ludzie mają dobre serca i dzielą się czym mają. Jesteśmy wdzięczni każdemu z osobna – zaznacza poszkodowana w pożarze.

 

Magdalena Grzelak

Napisz komentarz »