Aktualności

Tajemnicza akcja policji w Brzezinach

Opublikowano 04 kwietnia 2018, autor:

Pościg za czarnym BMW i dwoma innymi autami. W radiowozie zostały przebite opony

We wtorek (20 marca) jadąc drogą powiatową z Brzezin do Stężycy można było się mocno zdziwić. Co kilkaset metrów stał radiowóz. Tylko w samych Brzezinach czekały trzy patrole. Dwie osobówki oraz cztery okratowane furgonetki z mundurowymi. O prowadzonej akcji wprost nie chce mówić rycka policja.

Patrole były wystawione w związku z niezatrzymaniem się na żądanie policjantów – mówi mł. asp. Katarzyna Szewczuk, oficer prasowy komendy powiatowej policji w Rykach. – Natomiast żadnych szczegółów odnośnie pojazdu, czy osób uczestniczących nie mogę udzielić, ze względu na to, że osoba, która poruszała się pojazdem, nie została zatrzymana – dodaje. Jak zaznacza, funkcjonariusze są w trakcie prowadzenia czynności operacyjnych. – Policjanci są na tropie – informuje. Pani rzecznik zapewniła w rozmowie z „Twoim Głosem”, że nie było sytuacji zagrażającej życiu, czy zdrowiu obywateli.

 

Cztery wozy z Lublina

Policyjne furgonetki we wtorek ustawiły się pod remizą w Brzezinach. Jak się okazało, komenda wojewódzka przysłała je jako wsparcie. Mundurowi rozpytywali wśród okolicznych mieszkańców. – Pytali czy nie słychać było strzałów lub czy ktoś ze znajomych ich nie słyszał – mówi nasz rozmówca, który chce zachować anonimowość. Po co lubelska policja zawitała do naszego powiatu? – Była obawa, że wspomniany pojazd może przebywać na naszym terenie, dlatego zostały ściągnięte posiłki z Lublina – informuje Katarzyna Szewczuk.

 

Czarne BMW

Mimo, że policja zasłania się dobrem prowadzonego śledztwa, nam udało się ustalić część wydarzeń. Z nieoficjalnych informacji wynika, że uciekały trzy samochody – czarne BMW,  samochód dostawczy i jeszcze jedna osobówka. Kiedy policja chciała zatrzymać pojazdy, miało dojść do próby potrącenia funkcjonariusza. Auta się nie zatrzymały, a mundurowi ruszyli w pościg. Były już godziny popołudniowe i zapadał zmierzch. Nie udało nam się ustalić trasy pościgu, natomiast wiemy, że uciekający wjechali w dębliński las i tam zgubili patrol policyjny. Wszystko przez to, że z jednego z aut wysypano kolczatki z drutu, które przebiły opony w radiowozie. Z informacji, jakie udało nam się uzyskać wynika, że mogło być ich ponad 300 sztuk. To skutecznie uniemożliwiło dalszy pościg. Szczególnie, że były rozsypane na całej szerokości drogi. Co to była za szajka, na razie nie wiadomo. Wydaje się, że jej członkowie byli przygotowani na takie sytuacje. We wtorek (27 marca) mł. asp. Katarzyna Szewczuk poinformowała, że jeszcze nie udało się zatrzymać ściganych.

 

Tomasz Mikusek

 

Napisz komentarz »