A nie otwierają jutro gdzieś Orlika?

No, w końcu można napisać coś pozytywnego, a to z tej racji, że jeden z radnych, a konkretnie Jarosław Szlendak chce zwiększenia wpływów do kasy gminy i to nie przez sprzedawanie majątku gminy, a przez dochód pochodzący z opłaty w dodatkowy dzień targowy.Brawo panie radny! Takie podejście mi się podoba.
Wszystko ładnie, pięknie, tylko… ano właśnie.
Według mnie tłumaczenie: Spadek opłaty targowej nie jest spowodowany tym, że nie ma dwa razy w tygodniu targu, tylko bardzo częstymi kontrolami jest śmieszne. To takie chowanie głowy w piasek, w dodatku zwalając winę na innych. Jakie to były częste kontrole napisał redaktor Jończyk w swoim artykule pt.Dwa dni targu? i skąd pochodzi powyżej przytoczona wypowiedź burmistrza.
Czyżby burmistrz zapomniał o wprowadzonym w ryckiej ROLNICZEJ GMINIE zakazie handlu żywymi zwierzętami? To nie zmniejszyło wpływów? Co, nie opłaciło się inwestować? Jasne, taniej i bez kłopotu było postawić tabliczkę. Czy paplanie się w błocie lub przebywanie w tumanach kurzu na targowisku zachęca handlujących do przyjazdu do Ryk i wystawiania swoich towarów oraz przyciąga klientów? To nie zmniejsza wpływów? Co burmistrz zrobił dla poprawienia warunków handlowania i rozwoju targowisk? A może to nie działka burmistrza tylko Rady?
Za kilka dni czwartek i oczywiście targ. Niech szanowny burmistrz rozłoży na którymś targowisku namiot z napisem BURMISTRZ RYK, to taką ludzie przeprowadzą panu „kontrolę”, że więcej już na temat targowisk publicznie nic pan nie powie.
Może i jest potrzebny drugi targowy dzień, a może i nie. Z całą pewnością najpierw potrzebne jest targowisko z prawdziwego zdarzenia, bo taką prowizorkę jak w Rykach ludzie zaczynają omijać z daleka. Wiadomo, że czasami rzeczy oczywiste i proste są trudne – jednak w Rykach szczególnie.